Jadwiga Ptaszyńska z II Liceum Ogólnokształcącego w Kędzierzynie-Koźlu będzie się bawić w najbliższy weekend w hotelu Solidaris. Bal - jak przystało na najbardziej prestiżową szkołę w Kędzierzynie-Koźlu - ma być na wysokim poziomie. Ci, którzy wybierają się z partnerem spoza szkoły, zapłacą po 450 zł, a pozostali po 350 zł.
- Na spotkaniach organizacyjnych uznaliśmy, że chcemy zarówno zespół muzyczny, jak i didżeja. Będą więc grali na zmianę - opowiada Jadwiga Ptaszyńska.
Maturzystka już ma purpurową suknię, w której pójdzie na bal. To jeden z największych wydatków.
- Koszt zakupu sukni to przeciętnie od 200 do 500 złotych - wyjaśnia. - Ale to nie wszystko, bo do tego trzeba doliczyć fryzjera, zrobienie makijażu i paznokci. Każda z tych rzeczy kosztuje po około 100 złotych.
Na samym końcu trzeba jeszcze kupić biżuterię. Przy tym młodzi ludzie zazwyczaj jednak nie szaleją. Kupują ją nie u jubilera, ale w sieciówkach będących częścią galerii handlowych. I wydają na to średnio po kilkadziesiąt złotych. Łącznie przeciętny wydatek dla dziewczyny to 1000-1200 złotych. Ale zdarza się również, że 2 tysiące złotych i więcej, gdy sukienka jest z markowego butiku.
- Niektórzy chcą się także ładnie opalić. Trzy wizyty na solarium z odpowiednim wyprzedzeniem to koszt około 40-50 złotych - dodaje jedna z uczennic.
Wszystko zależy od zasobności portfela... rodziców uczniów, bo to oni najczęściej sponsorują zakupy. Dla chłopców największym wydatkiem jest garnitur, który kosztuje przeciętnie 500 złotych.
Uczniowie I LO w Opolu bawili się na studniówce w hotelu Arkas w Prószkowie. Płacili po 370 złotych od pary.
- Ale było dość wystawnie, trzeba to przyznać - mówi wicedyrektor szkoły Dorota Wołyniec.
Maturzystce Żanecie Kubacie także się podobało.
- Zdecydowaliśmy się na zespół, który wszystkim przypadł do gustu - opowiada Żaneta. - Nikt raczej nie narzekał, że jest drogo. Studniówka to wyjątkowe wydarzenie w życiu każdego z nas i chcemy, aby było wystawnie.
Na cenę balu składają się przede wszystkim koszty wynajęcia sali, muzyków, fotografa, a także menu. Impreza zaczyna się obiadem, a następnie zimna płyta i ciepłe przekąski.
-Alkoholu generalnie nie ma na stołach. Chociaż z doświadczeń starszych kolegów wiemy, że zdarza się, że niektórzy przynoszą jakąś dobrą butelkę wina czy whisky - zdradza jeden z uczniów. - Nie ma jednak mowy, by ktoś przesadził z jego spożywaniem. Bo wtedy trzeba wzywać rodziców i generalnie jest wstyd.
Młodzi ludzie odchodzą także od popularnych w ostatnich latach „after party”. Wcześniej często wykupywali pokoje hotelowe, gdzie kontynuowali imprezę. Teraz to coraz rzadsza praktyka.
- Będziemy się bawić do 4.00 nad ranem, więc chyba wszystkim wystarczy. Potem jedziemy prosto do domu - uśmiecha się Jadwiga Ptaszyńska.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?