Opolscy myśliwi zabiją w tym roku 12 tysięcy dzików

Tomasz Kapica
Dziki mają u nas co jeść, są silne i zdrowe, przez co szybko się rozmnażają.
Dziki mają u nas co jeść, są silne i zdrowe, przez co szybko się rozmnażają. Piotr Stoliński
Tyle sztuk trzeba odstrzelić na Opolszczyźnie, ponieważ dziki zbyt się u nas rozmnożyły. W Kędzierzynie-Koźlu terroryzowały nawet ludzi w centrum miasta.

 

Populacja dzika cały czas rośnie, w ciągu 10 lat powiększyła się o około 150 procent. Z dwóch powodów. Przede wszystkim w poprzednich latach nie zawsze wykonywane były wszystkie plany łowieckie, co sprzyjało zwiększaniu się liczebności tych zwierząt.

 

Poza tym coraz więcej rolników decyduje się na uprawę kukurydzy, a to wielki przysmak dzika.

Zwierzęta lubią też rzepak, buraki cukrowe, zboża. Taka wysokobiałkowa dieta odbija się też na ich stanie zdrowia.

Są mocne, okres godowy mają praktycznie cały rok.

 

- Musimy minimalizować szkody wyrządzane w płodach rolnych, dlatego zwiększamy limity odstrzałów - zapowiada Wojciech Plewka, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu.

W tym roku myśliwi mają upolować w naszym regionie 12 tysięcy dzików. Rok temu było to 11 tysięcy, a w poprzednich  latach około 6-7 tysięcy.

 

Straty, jakie dziki powodują co roku w rolnictwie, szacowane są średnio na 3 mln zł i są to dane dotyczące tylko Opolszczyzny.

W skali całego kraju to nawet 70 mln zł.

 

Rolnicy mają problemy także z dzikami buchtującymi w ziemniakach i dosłownie przeorującymi łąki w poszukiwaniu pędraków.

O ile ziemniaki można kupić, to siana - paszy niezbędnej w hodowli - nikt nie produkuje na sprzedaż. Takiej straty nie wyrówna rolnikowi żadne odszkodowanie.

Rolnicy chcą ponadto, żeby do odszkodowań za straty wyrządzone przez zwierzynę łowną dokładał się jej właściciel, czyli Skarb Państwa. Teraz pieniądze wypłacają koła łowieckie.

 

Dziki są problemem nie tylko na wsiach, ale również w miastach.

W Kędzierzynie-Koźlu wprowadzono nawet specjalne przepisy pozwalające na odławianie zwierząt na osiedlach mieszkaniowych, ponieważ terroryzowały mieszkańców.

Po odstrzeleniu kilku dzików problem się zmniejszył.

 

Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel wydał rozporządzenie o sanitarnym odstrzale dodatkowych 40 tys. dzików, głownie wzdłuż wschodniej granicy.

Ma to zapobiec ryzyku rozprzestrzenienia się wirusa afrykańskiego pomoru świń, który do Polski przywlokły dziki zza wschodniej granicy.

Na Opolszczyźnie nie było jednak przypadków tej choroby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska