Opolscy Niemcy oburzeni atakiem ze strony PIS

Redakcja
Od lewej: Ryszard Galla, Norbert Rasch i Bernard Gaida.
Od lewej: Ryszard Galla, Norbert Rasch i Bernard Gaida. Krzysztof Świderski
- PiS straszy i budzi stare demony - mówią liderzy mniejszości niemieckiej. - Jesteśmy lojalnymi obywatelami Polski, kraju naszego urodzenia.

- Nie godzimy się na używanie przez zwolenników i parlamentarzystów PiS haseł godzących w dobre, wręcz wzorcowe współżycie śląskich Niemców i Polaków w naszym województwie, a insynuowanie, że opolska mniejszość zgotuje Polsce kolejne Kosowo, jest pozbawione realiów i dobrego smaku - oświadczyli dziś liderzy Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim na konferencji prasowej w Opolu.

Opolskich Niemców oburzył przebieg sobotniego spotkania wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego ze zwolennikami PiS w auli Uniwersytetu Opolskiego i wypowiedzi, które tam padały. Poseł Sławomir Kłosowski, szef partii w regionie, zarzucił mniejszości nielojalność wobec Polski. Przywołał m.in. incydent ze zdjęciem godła Polski z budynku starostwa w Strzelcach Opolskich, przed świętem 3 maja 2004 roku, czy stawianie tablic z niemieckimi nazwami miejscowości.

- Niebawem zbraknie miejsca na polskie tablice. To skandal, że mniejszość nie ma 5-procentowego progu w wyborach - twierdził Sławomir Kłosowski. - Nazywają się towarzystwem społeczno-kulturalnym, a tak naprawdę to mocna maszynka polityczna. Partia władzy, która przykleja się do tego, kto rządzi w układzie centralnym. Dojrzewamy do tego, by tutaj zorganizować marsz pod hasłem "Tu jest Polska" - zakończył. Sala przyjęła te słowa brawami.

- Panowie posłowie, przespaliście ten temat. Chcecie wojny? Kolejnego kraju Basków, Kosowa? - pytała jedna z uczestniczek spotkania.

- PiS straszy i budzi stare demony - mówił Norbert Rasch, przewodniczący TSKN. - Nie kwestionujemy, że tu jest Polska. Tak jak i tego, że kiedyś były tu Niemcy, a teraz razem jesteśmy w Unii Europejskiej. Jesteśmy lojalnymi obywatelami Polski, tu żyjemy od urodzenia. Doceniamy i szanujemy dokonania państwa polskiego dla ochrony praw mniejszości. To właśnie dzięki tym prawom możemy stawiać dwujęzyczne tablice potwierdzające wielokulturowość regionu i organizować własne szkolnictwo.

Jeden z uczestników sobotniego spotkania z Markiem Kuchcińskim oświadczył publicznie, że nie mówi "mniejszość niemiecka", tylko "mniejszość umysłowa". Obecni na sali przyjęli jego słowa z aprobatą.

- To dla nas obelga - mówił Ryszard Galla, poseł MN i wiceprzewodniczący sejmowej komisji mniejszości narodowych. - Niepokojące, że nie zareagowali na to parlamentarzyści: wicemarszałek oraz poseł z Opolszczyzny - nauczyciel, były kurator oświaty! O tym trzeba powiedzieć w Warszawie, bo ich postawa uderza we wszystkie mniejszości narodowe w Polsce.

- Brak reakcji polityków PiS na lżenie mniejszości wpisuje się w niepokojącą retorykę dzielenia społeczeństwa - dodał Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń w Polsce. - Widzimy ją w całej polityce tej partii i jest ona niebezpieczna.

Bezskutecznie próbowaliśmy się skontaktować z posłem Sławomirem Kłosowskim. Jego telefon milczał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska