Opolscy posłowie prezentów nie dostają

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Tomasz Garbowski poinformował, że opłacono mu wyjazd na mecz do Birmingham (Wielka Brytania) i do Stambułu (Turcja), gdzie prowadził mecz Ligi Europy z ramienia UEFA.
Tomasz Garbowski poinformował, że opłacono mu wyjazd na mecz do Birmingham (Wielka Brytania) i do Stambułu (Turcja), gdzie prowadził mecz Ligi Europy z ramienia UEFA. Sławomir Jakubowski
Tak przynajmniej wynika z rejestrów korzyści, które muszą prowadzić.

Posłowie muszą wykazać w rejestrze podarki, których wartość przekracza połowę najniższego wynagrodzenia, czyli w praktyce te droższe niż ok. 600 złotych.

- Ja nie otrzymuję żadnych prezentów. To co jest w oświadczeniu nie wymaga chyba komentarza - kwituje poseł Leszek Korzeniowski z Platformy Obywatelskiej. Z jego rejestru wynika, że od początku kadencji nic nie dostał.

Podobne doświadczenia ma partyjna koleżanka Korzeniowskiego, Brygida Kolenda-Łabuś.

- W mojej pracy parlamentarnej chyba ani razu nie zdarzyło się, żeby ktoś próbował mi wręczyć np. koniak - mówi posłanka. - Prezentów z zasady nie przyjmuję, no chyba, że są to kwiaty, które nie wymagają ujawniania w rejestrze.

Poseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski przypomina sobie, że w dowód wdzięczności próbowano mu wręczać alkohol albo czekoladki, ale za każdym razem odmawiał. Twierdzi, że z droższymi prezentami jeszcze nikt do niego nie przyszedł.

- I bardzo dobrze. Nie chcę później tłumaczyć się jak minister Nowak, który przekonywał, że zegarek za 30 tys. złotych tylko pożyczył - mówi.

Posłowie oprócz drogich prezentów powinni uwzględnić w rejestrze również wyjazdy (zarówno krajowe jak i zagraniczne), za które nie płacili z własnej kieszeni. Tomasz Garbowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej swój rejestr zaktualizował.

Przyznał się w nim, że opłacono mu wyjazd na mecz do Birmingham (Wielka Brytania) i do Stambułu (Turcja), gdzie prowadził mecz Ligi Europy z ramienia UEFA.

Spośród 460 posłów tylko nieliczni od początku kadencji uzupełnili swoje rejestry korzyści. Wyjątkowo sumienny w tym względzie był szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, który przyznał się, że dostał m.in. długopis Mont Blanc od prezesa klubu Górnik Donieck czy duży dywan od ministra ds. energetyki Afganistanu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska