Opolscy rolnicy sypią najwięcej nawozów w kraju. Plony też mają najwyższe

Jarosław Staśkiewicz
Opolscy rolnicy sypią najwięcej nawozów w kraju. Plony też mają najwyższe94,3 kilograma nawozów wapniowych na hektar stosują opolscy rolnicy. Średnia dla Polski wynosi 39 kg.
Opolscy rolnicy sypią najwięcej nawozów w kraju. Plony też mają najwyższe94,3 kilograma nawozów wapniowych na hektar stosują opolscy rolnicy. Średnia dla Polski wynosi 39 kg. Mariusz Kapala
Do każdego hektara gleby nasi rolnicy dołożyli w ubiegłym sezonie 200 kilogramów azotu, fosforu i potasu. W krajowej czołówce jesteśmy od lat.

 

Informacje o skali nawożenia opublikował Główny Urząd Statystyczny.

Wynika z nich, że opolskie rolnictwo nie ma sobie równych pod względem używanych nawozów mineralnych, ale też nawapniania.

 

- Opolskie rolnictwo dlatego właśnie jest wiodące w kraju, bo mamy wielu światłych rolników, którzy zdają sobie sprawę z potrzeby nawożenia - mówi Jan Grzegorzek, dyrektor Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej w Opolu. - Oczywiście nie chodzi o to, by stosować jak najwięcej minerałów, bo zbyt wysokie nawożenie to po prostu wyrzucanie pieniędzy w ziemię. Lepiej zainwestować w badania gleby, żeby dostosować je do potrzeb. I nasi rolnicy dość regularnie to robią.

 

- Wszystko trzeba planować z ołówkiem w ręku - potwierdza Leszek Fornal, rolnik z Kantorowic w gminie Lewin Brzeski. - I nie można opierać się tylko na badaniach, ale też trzeba doglądać użytków, a nawozy musimy również dozować w zależności od pogody.

 

Jak te opolskie rekordy mają się do zdrowej i ekologicznej żywności?

 

- Dzisiaj liczy się opłacalność i plony, a to wiąże się z nawożeniem - podkreśla dyrektor Grzegorzek. - Gdyby wszyscy w Polsce zaczęli stosować wyłącznie ekologiczne uprawy, to nie wyżywilibyśmy się.

 

Inne zdanie ma Dariusz Kiesiński, rolnik z Janowa w gminie Olszanka, entuzjasta mikroorganizmów.

 

- Stosuję przede wszystkim naturalne metody i chociaż używam ponaddwukrotnie mniej nawozów mineralnych czy środków ochrony roślin, to plony mam nie gorsze niż w całym regionie - podkreśla Kiesiński. - Nawożenie na dużą skalę to ślepy zaułek, bo w ten sposób niszczymy życie mikrobiologiczne w glebie i całkowicie uzależniamy ją od sztucznych nawozów. Ale wybór chemii to efekt gonienia za pieniądzem i brak czasu na angażowanie się w takie naturalne metody jak zmianowanie czy międzyplony.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska