Zgodnie z reformą oświaty, wprowadzoną przez poprzedni rząd, dzieci w wieku sześciu lat z dniem 1 września 2015 r. obowiązkowo poszły do szkół (cały rocznik). Niedawno nowy rząd PiS-u cofnął jednak reformę, co oznacza że sześciolatki nie będą musiały iść do pierwszej klasy.
W praktyce oznacza to, że w szkołach - po raz pierwszy - nie będzie naboru nowych dzieci. Wielu rodziców deklaruje bowiem, że woli pozostawić swoje pociechy w przedszkolach, niż posłać je do szkoły w wieku 6 lat. Dla gmin oznacza to ogromny problem, bo w momencie, gdy pierwsze klasy będą świecić pustkami, to przedszkola będą miały nadmiar dzieci.
- Ze wstępnych szacunków wynika, że miejsc może zabraknąć nawet dla 280 maluchów - mówi Tadeusz Goc, burmistrz Strzelec Opolskich. - Przy czym zostało za mało czasu, by gmina utworzyła tyle nowych oddziałów w przedszkolach, by pomieścić wszystkie dzieci.
Rocznik sześciolatków w gminie Krapkowice liczy ok. 200 dzieci. Andrzej Kasiura, burmistrz Krapkowic, przyznaje, że samorząd namawia rodziców dzieci z tego rocznika, by posłali wcześniej swoje pociechy do szkół.
- Zachęcają do tego nauczyciele, którzy rozmawiają z rodzicami - tłumaczy burmistrz Kasiura. - Ostateczna decyzja ws. tego, czy dziecko podejmie wcześniej naukę należy jednak do rodziców.
Gminom zależy na tym, by jak najwięcej sześciolatków poszło do szkół mimo cofnięcia reformy także z powodu subwencji. Na kształcenie dzieci w szkołach samorządy dostają pieniądze z ministerstwa edukacji. Natomiast przedszkola muszą utrzymać z własnego budżetu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?