Opolscy szczypiorniści grają z najlepszymi

ASPR Unimot Zawadzkie podejmuje we własnej hali lidera rozgrywek - Powen Zabrze. Zabrzanie w tym sezonie doznali tylko dwóch porażek, a jednym z pogromców okazał się zespół ASPR-u. W pierwszej rundzie wygrał on w Zabrzu 30-27.

- To rywal jest faworytem meczu - mówi szkoleniowiec drużyny z Zawadzkiego Stanisław Pakuła. - Jest na dobrej drodze do ekstraklasy, ale żeby się tam znaleźć nie może tracić punktów. Spodziewam się, że Powen trochę się nas obawia. Nam akurat w ostatnich latach dobrze się gra z zabrzanami. W tamtym sezonie u siebie wygraliśmy, a na wyjeździe nieznacznie przegraliśmy. Do tego dochodzi zwycięstwo z pierwszej rundy sezonu.

Z całą pewnością można stwierdzić, że goście nie zlekceważą zawodników z Zawadzkiego. Niewiadomą pozostaje natomiast skład ASPR-u. W tym tygodniu normalnie w treningach brała udział piątka zawodników, którzy w ostatniej kolejce nie wystąpili z powodu kontuzji: Adam Skrabania, Marcin Kapusta, Michał Morzyk, Patryk Całujek i Kamil Ziaja.

- Wszyscy prezentowali się nadspodziewanie dobrze - ocenia trener Pakuła. - Nie znaczy to jednak, że w meczu wystąpią. Decyzję podejmiemy wspólnie z lekarzem. Najważniejsze, żeby chłopcy porządnie się wyleczyli i jeśli będzie zagrożenie odnowienia się urazów, to nie zaryzykuję ich wstawienia do gry.
Nasz drugi zespół, Norgips Gwardia Opole, wybiera się na mecz do wicelidera - Stali Mielec, która traci do Powenu tylko punkt. Będzie już mógł wystąpić pierwszy bramkarz - Sławomir Donosewicz. Wykluczona jest w dalszym ciągu gra Bogumiła Barana. Na kontuzję narzeka też Tomasz Zajączkowski i jego udział w pojedynku w Mielcu jest niepewny.

Faworytem rywalizacji są gospodarze, którzy w tym sezonie we własnej hali wygrali wszystkie dziewięć spotkań. W pierwszej rundzie w Opolu był remis 28-28.

ASPR Zawadzkie - Powen Zabrze, sobota godz. 18.00, hala ul. Opolska. Bilety 7 i 5 zł.