- Sama ją wymyśliłam – mówi pani Irena – na 15-lecie mojego biznesu (jest nim salon „Ale Włosy” w Opolu) – to było jakieś pięć lat temu i wtedy odwiedziłam Fundację Dom państwa Jednorogów. Cyklicznie co kilka miesięcy jeżdżę do fundacji albo zapraszam jej podopiecznych do siebie. Innym miejscem, w którym robię fryzurę za uśmiech jest Monar.
W łaźni Caritasu Irena Kubara była dzisiaj po raz drugi. Zamierzona na dwie godziny obecność znacznie się przedłużyła.
- Za pierwszym razem zostałam zaproszona przez zakonnicę, siostrę Aldonę – opowiada. - Dzisiaj bezdomni już wiedzieli, że przyjadę, więc chętnych na skorzystanie z moich usług nie brakowało. To bardzo ciekawi ludzie i świetnie mi się z nimi rozmawiało. Zupełnie tak samo jak w salonie lubię rozmawiać z moimi klientami. Zwykle na początku pytałam o imię. A potem już rozmowa się toczy. Ktoś opowiada, że wyszedł z zakładu karnego, kto inny o małżeństwie, które się rozpadło i to był pierwszy krok do bezdomności. Nie dzielę ludzi na tych, co przychodzą do mnie do zakładu i tych, których ja odwiedzam. Po prostu lubię ludzi. Każdy jest dla mnie przede wszystkim człowiekiem. Dlatego pewnie znów do łaźni przyjadę.
OPOLSKIE INFO - 31.08.2018
FLESZ. Superbakteria atakuje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?