Pożegnani błogosławieństwem biskupa Andrzeja Czai pielgrzymi wyruszyli spod opolskiego kościoła św. Jacka. Na pierwszy postój zatrzymali się w Suchym Borze, gdzie mieszkańcy od lat częstują pątników kanapkami, pomidorami i ogórkami, kawą, herbatą i wodą oraz słodyczami.
- Szykujemy coś dla pielgrzymów – w tym roku herbatę, kawę i słodycze odkąd tylko tędy na Jasną Górę chodzą – mówi Teresa Kurc. - Oni się za nas potem modlą i w drodze, i na miejscu, na Jasnej Górze. - Można też skorzystać u nas z toalety i odrobinę odpocząć – dodaje córka pani Teresy Maria Gacka z mężem Benedyktem. - Idą z dobrymi intencjami, a my im pomagamy, żeby mogli sił nabrać.
Wiodącym tematem, który pielgrzymi podejmowali w grupach przed południem była wdzięczność za Kościół i za sakrament chrztu świętego. Konferencje głoszone w drodze i wspólny śpiew wypełnił czas aż do odpoczynku w Kosorowicach. Tu mieszkańcy częstowali zupą, kompotem, bułkami, a ministranci – to od kilku lat tradycja – przywieźli upieczone z pomocą mam kruche ciastka.
Z Kosorowic do Kamienia Śląskiego grupy szły, modląc się na różańcu i odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Mszy św. przed sanktuarium św. Jacka przewodniczył bp Rudolf Pierskała. Zachęcał pielgrzymów, by nie obawiali się być świętymi, przypomniał, że Kościół jest dla chrześcijan matką oczekującą miłości.
- Nawet jeśli mamy pretensje do Kościoła, do kapłanów, bo mamy, wspierajmy Kościół naszą modlitwą – zachęcał. - W czasie, gdy nam ubywa wiernych w kościołach bądźcie apostołami zachęcającymi do uczestnictwa w mszy św.
W liturgii w Kamieniu Śląskim uczestniczyło ponad tysiąc osób tworzących strumień opolski. Pątnicy nocowali w Kamieniu i w Kamionku. O 20.00 uczestniczyli tam w wieczornych nabożeństwach. Wieczorem rozpadał się deszcz.