Od początku epidemii COVID-19 funkcjonariusze na terenie Opolszczyzny wypisali 430 mandatów za brak maseczek, przyłbic czy innych części garderoby, którymi można zasłonić usta i nos. Skierowali też do sądów 120 spraw.
Generalnie mundurowi bardziej pouczali niż karali. Organizowali również akcje edukacyjne i rozdawali maseczki w centrach handlowych czy autobusach miejskich.
Pouczenia nic nie dają, ludzie chodzą bez maseczek, widać to w sklepach, kościołach, autobusach. Tylko mandaty za łamanie przepisów zmuszą co niektórych do opamiętania się - mówi Tomasz Krzewicki z Opola. - Skutki takiego lekceważenia reżimu sanitarnego widać w codziennych statystykach dotyczących koronawirusa.
To prawda. Koronowirus na Opolszczyźnie nie zwalnia. Mamy kolejne zakażenia, m.in. w opolskim ratuszu i strzeleckim DPS-ie. Dlatego czas pouczeń dobiega końca.
Każdego dnia kontrolujemy i będziemy kontrolować centra handlowe, sklepy i inne miejsca, w których obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa - mówi mł. asp. Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Tylko w ostatnich dniach nasi funkcjonariusze wystawili w mieście trzy mandaty po 500 złotych każdy, skierowali też do sądu dwie sprawy o ukaranie. Co ciekawe sporo osób, które zatrzymujemy bez maseczek na twarzy, mają je w kieszeniach czy torebkach.
Należy się spodziewać, że liczba mandatów teraz wzrośnie.
Przypomnijmy, zasłanianie ust i nosa jest obowiązkowe m.in. w komunikacji publicznej, sklepach, kinach i teatrach, salonach fryzjerskich czy kosmetycznych, kościołach oraz urzędach i miejscach, gdzie nie jest możliwe zachowanie dystansu społecznego 1,5 m.
W Pile rozmawiano o przyszłości szpitali
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?