Dochodzenie, które prowadzi wydział do walki z przestępczością gospodarczą Prokuratury Okręgowej w Opolu, ma aż cztery wątki, ale śledczy na razie ujawniają tylko dwa.
- Jeden dotyczy przede wszystkim podejrzenia wyrządzenia znacznej szkody w mieniu i spowodowania poważnej szkody w środowisku w wyniku wydobywania kopalin żwiru ze złóż bez wymaganej koncesji - wyjaśnia Lidia Sieradzka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Drugi wątek wiąże się z podejrzeniem popełnienia przestępstwa urzędniczego w związku z podejmowaniem czynności przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Kędzierzynie-Koźlu.
Chodzi o wykopy, jakie we wsi Dębowa (gmina Reńska Wieś) prowadził w ostatnich miesiącach opolski przedsiębiorca Bogdan Szpryngiel. Podczas rozbierania tuczarni, którą kupił, powstało kilka wypełnionych wodą dołów. Właściciel początkowo przekonywał, że chce w tym miejscu zbudować tzw. małą Wenecję, czyli miejsce do uprawiania rekreacji nad wodą.
Mieszkańcy alarmowali jednak, że ma on zupełnie inne intencje i pod przykrywką legalnej inwestycji faktycznie wydobywa z tego miejsca żwir, piasek i pospółkę, które następnie sprzedaje z dużym zyskiem. Przedsiębiorca zapewniał, że to nieprawda.
Doły z wodą przy tuczarni zostały już zasypane. Ale jest jeszcze inny duży akwen, po drugiej stronie powiatowej drogi prowadzącej przez Dębową. Biznesmen tłumaczy, że ten ostatni ma być w przyszłości wielkim stawem rekreacyjnym z rybami, ptactwem wodnym i plażą. W to również nie wierzą mieszkańcy, którzy uważają, że i tu chodzi o nielegalne wydobycie żwiru. Ludzie są źli głównie dlatego, że malownicza wcześniej wieś przypomina teraz krajobraz księżycowy.
- Przede wszystkim takie wykopy obniżają wartość działek i domów. Ponadto niekontrolowane prace odkrywkowe zaburzają gospodarkę wodną - skarżą się ludzie.
Szpryngiel jest zaskoczony, że prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące wydobycia kopalin. - Mnóstwo instytucji mnie kontrolowało i wszystko było w porządku. Nie rozumiem tej nagonki na mnie - mówi nto przedsiębiorca.
Anna Kopania, szefowa Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kędzierzynie-Koźlu, nie chce komentować sprawy.
- O tym, że jest śledztwo, dowiedziałam się w piątek - usłyszeliśmy od Anny Kopani. -Może to i dobrze, bo wyjaśni sprawę do końca...
Problemem już wcześniej zajęła się Brygida Kolenda-Łabuś, posłanka PO z Kędzierzyna-Koźla, która złożyła wniosek do Najwyższej Izby Kontroli, aby ta zbadała, co faktycznie dzieje się w Dębowej. Niewykluczone, że NIK zajmie się sprawą już w kwietniu.
Również posłanka Kolenda-Łabuś wielokrotnie mówiła publicznie, że działania urzędników inspektoratu nadzoru budowlanego "wzbudzały jej wątpliwości".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?