Opolska Straż Miejska pilnuje... przejścia przez tory

Redakcja
Ponad 20 schodków w górę, dwa susy przez tory i  schodami w dół po drugiej stronie. Taki skrót kusi młodych ludzi. - Ale przechodzenie tędy może skończyć się tragedią - ostrzegają strażnicy, którzy pilnują "nielegalnego” przejścia.
Ponad 20 schodków w górę, dwa susy przez tory i schodami w dół po drugiej stronie. Taki skrót kusi młodych ludzi. - Ale przechodzenie tędy może skończyć się tragedią - ostrzegają strażnicy, którzy pilnują "nielegalnego” przejścia. Sławomir Mielnik
Strażnicy miejscy niemal codziennie pilnują przejścia przez tory kolejowe pomiędzy ulicami Kusocińskiego, a Tatrzańską. Boją się, że dojdzie tam do tragedii.

Wejście na tory umożliwiają drzwi w ekranach dźwiękochłonnych, które zamontowała kolej. Miały być otwierane tylko przez kolejarzy, którzy dozorują tory.

Tymczasem są stale otwarte i mieszkańcy przechodzą przez nie, a potem przez następne w ekranach po drugiej stronie torów. Dzięki temu mogą szybciej dostać się do centrum miasta.

- Dorośli robią to na własną odpowiedzialność i niech sobie ryzykują, ale tędy chodzą także dzieci do szkoły, które nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa - opowiada jeden z mieszkańców ulicy Kus- ocińskiego. - Długie ekrany ograniczają widoczność i przechodzący przez tory nie widzą pociągów. Dziewięciu osobom nic się nie stanie, ale ta dziesiąta może już nie zdążyć przejść na drugą stronę,

Od kilku tygodni za pilnowanie przejścia wzięła się Straż Miejska. - Nasz patrol stoi rano przy drzwiach, bo to miejsce jest bardzo niebezpieczne, tam naprawdę może dojść do tragedii - ocenia Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu. - Dzieci nie zdają sobie sprawy, że pociągi jeżdżą tu dużo szybciej niż dawniej, gdyż tory niedawno wyremontowano. Wolę, aby nasz patrol podziałał prewencyjnie, bo gdyby doszło do wypadku, to również straż miejska będzie pytana, co w tej sprawie zrobiła.

Straż - podobnie jak urząd miasta - wysyłała do PKP monity, w których sugerowała aby przejście było stale zamknięte, jak również dozorowane przez Straż Ochrony Kolei.

Urzędnicy twierdzą, że na razie żadnych efektów kilku pism nie widać.

- Kolej wykręca się jak może, a to on powinna wziąć odpowiedzialność za zamykanie i pilnowanie tego miejsca - przekonuje Agnieszka Maślak, naczelnik wydziału infrastruktury technicznej i gospodarki komunalnej w urzędzie miasta, która również interweniowała w PKP.

Tymczasem kolej uważa, że drzwi w ekranach na stałe zamknąć nie można. - Przejścia w ciągu ekranów akustycznych służą kolejarzom oraz służbom technicznym i właśnie ze względów bezpieczeństwa otwierane są tylko od wewnątrz - tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe. - Te drzwi same w sobie nie są niebezpieczne. Niebezpiecznie zachowują się opolanie, którzy wkraczają na tory, a nierzadko pozostawiają otwarte drzwi. Łamią w ten sposób prawo.

Rzecznik podkreśla, że kolej swoje stanowisko przedstawiła już władzom miasta i nie zamierza go zmieniać.

Nie oznacza to jednak, że nie będzie reagować na zachowanie opolan.

- Miejsce, o którym mówimy jest stale monitorowane przez Straż Ochrony Kolei - przekonuje Siemieniec.

Na razie jednak strażnicy, którzy rano pilnują przejścia, żadnego funkcjonariusza Straży Ochrony Kolei jeszcze nie widzieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska