Takie ogłoszenie pojawiło się właśnie na stronie internetowej straży wraz z numerem alarmowym 986, pod który należy dzwonić. Przyjazd funkcjonariuszy i ich pomoc jest bezpłatna.
Co ciekawe strażnicy posiadają urządzenie pomagające odpalać samochód z wyładowanym akumulatorem już od trzech lat, ale do tej pory nie wpadli na to, aby pochwalić się nim opolanom.
- W końcówce ubiegłego roku pomogliśmy pewnemu kierowcy. Był bardzo zaskoczony, że świadczymy też takie usługi - przyznaje Krzysztof Maślak, zastępca komendanta SM. - Postanowiliśmy więc to mocniej zaakcentować i stąd komunikat. Pomagamy nie tylko opolanom, ale także osobom, które do Opola akurat przyjechały. Nie możemy jednak wyjeżdżać poza teren gminy.
Krzysztof Maślak podkreśla, że strażnicy nie będą bawić się w mechaników i po każdym odpaleniu samochodu sugerują wizytę w serwisie samochodowym.
- Zimą pomagamy nie tylko kierowcom, ale także bezdomnym oraz nietrzeźwym, którzy nie zawsze trafiają do izby wytrzeźwień - przyznaje wicekomendant. - Jeśli ktoś znaleziony na ulicy nie jest kompletnie pijany i potrafi podać adres domowy, to odwozimy go i oddajemy pod opiekę osoby dorosłej.
Straż miejska nie ma ostatnio dobrej passy. W ubiegłym roku jednostkę kontrolowali radni komisji rewizyjnej i nie wystawili jej dobrej oceny.
Wprawdzie raport został odrzucony przez radę miasta jako niewiarygodny, ale wątpliwości co do funkcjonowania straży pozostały i wkrótce ruszy kolejna kontrola.
Dodatkowo na portalu społecznościowym Facebook pojawiły się profil zachęcający do likwidacji straży miejskiej w Opolu. Takie pomysły pojawiają się obecnie w wielu miastach w Polsce.
Strażnicy twierdzą jednak, że promocja usługi odpalania zamarzniętych aut nie ma nic wspólnego z próbą ocieplania wizerunku jednostki.
- Od dnia powołania nasza misją było i jest służenie mieszkańcom Opola. Zdajemy sobie sprawę, że ocena naszej pracy może być różna, ale warto też pamiętać, że nie tylko upominamy czy wlepiamy mandaty, ale przede wszystkim pomagamy i edukujemy - podkreśla Maślak.