Szymański zwołał wczoraj specjalną konferencję prasową w sprawie... kartki pocztowej.
- Zaadresowano ją do mnie, ale dotyczy też posła PiS Sławomira Kłosowskiego - podkreślał radny,
który otrzymał kartkę kilka dni temu.
Anonimowy autor napisał, że "PiS-owcy nie mają honoru, ani troski o dobro narodu". Potem dodał także że "nie brakuje Wam obłudy, nienawiści, zakłamania i podjudzania". Na koniec zasugerował, że "takich jak Szymański i Kłosowski należy wywieźć na taczkach".
- Może i nie jest to coś strasznego, ale ja nie wiem, czy ten człowiek nie będzie chciał w jakiś inny sposób zaistnieć - powiedział Szymański. - Dlatego nie miałem wyjścia i zgłosiłem się poniedziałek na policję. Funkcjonariusze przyjęli moje zawiadomienie i wstępnie zakwalifikowali je jako podejrzenie o znieważenie lub groźby karalne.
Radny nie ukrywał, że policja zapytała go czy czuje się zagrożony i czy chce ochrony.
- Odmówiłem, bo nie chce narażać budżetu państwa na takie wydatki - stwierdził Szymański. - To nie zmienia jednak faktu, że chcę sprawdzenia, czy autorem kartki jest jakaś osoba niezrównoważona psychicznie, czy też ktoś zrobił nam głupi dowcip.
Kartkę nadano z Opola kilka dni przed wydarzeniami w Łodzi gdzie 62-letni mężczyzna zaatakował tam biuro poselskie PiS i zabił jedną osobą, a drugą ciężko ranił. Radni przyznają, że gdyby nie tragedia jakoś specjalnie by się anonimem nie przejęli.
- Ale dziś nie możemy go lekceważyć, biorąc też pod uwagę, że już kilka razy wybijano nam szyby w biurze i niszczono skrzynkę na listy - podkreślił Patryk Jaki, radny PiS.
Czytaj e-wydanie »