Opolski policjant skazany za pobicie. Musi odejść ze służby

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Sąd Rejonowy w Brzegu skazał go na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata za pobicie i ciężkie uszkodzenie ciała. Wyrok utrzymał sąd w Opolu.

Chodzi o 37-letniego Krzysztofa S., policjanta pionu kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Sąd Rejonowy w Brzegu skazał go na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata za pobicie i ciężkie uszkodzenie ciała. Karę dla funkcjonariusza podtrzymał Sąd Okręgowy w Opolu.

Do zdarzenia doszło 13 listopada 2007 roku w Brzegu. Jak wynika z aktu oskarżenia Krzysztof S. pojechał do garażu przy ul. Starobrzeskiej po samochód żony. Kiedy wyprowadził auto z garażu i zaparkował w nim swoje, zobaczył, że o peugeota żony oparty jest jakiś mężczyzna.

Był to Kazimierz G. Kiedy oskarżony podszedł bliżej, ten wziął zamach i chciał kopnąć policjanta. Krzysztof S. zdążył się odsunąć. Jednak Kazimierz S., który był pod wpływem alkoholu (jak się okazało po badanych w szpitalu ponad 2 promile) nie odpuszczał i dalej zaczepiał policjanta. Ten - jak utrzymuje prokuratura - zdenerwował się i chciał mu dać nauczkę i uderzył go w głowę nieustalonym do tej pory narzędziem.

W tym momencie nadeszła żona ofiary, która to zobaczyła. Kiedy podbiegła leżącego męża, z nosa i ucha leciała mu krew. Mężczyzna był nieprzytomny.

Kobieta zaczęła krzyczeć do Krzysztofa S., że zabił jej męża. Policjant zadzwonił po pogotowie i na policję. Udrożnił też rannemu drogi oddechowe i pilnował, by nie zadławił się krwią. W szpitalu okazało się, że Kazimierz G. doznał złamania kości czaszki, stłuczenia mózgu.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Brzegu. Krzysztof S. od samego początku utrzymywał, że jest niewinny.

- Nikogo nie uderzyłem. Ten mężczyzna sam się na mnie zamachnął, a że był pijany stracił równowagę i upadł uderzając głową w beton - mówi Krzysztof S. - Zresztą kiedy przyszedł pod mój garaż, miał już zakrwawioną twarz.

To jednak nie przekonało prokuratury, która oskarżyła Krzysztofa S. o pobicie i ciężkie uszkodzenie ciała. W pierwszym procesie policjant został uniewinniony. Od tej decyzji odwołał się prokurator. Sąd Okręgowy w Opolu sprawę skierował do ponownego rozpatrzenia.

W drugim procesie, który zakończył się w kwietniu tego roku, Krzysztof S. został skazany. Sąd uznał, że są dowody na jego winę. To zeznania żony ofiary, która widziała całe zajście. W ocenie sądu sam pokrzywdzony przyczynił się do zaistniałej sytuacji, ale to nie usprawiedliwia Krzysztofa S., że tak go pobił. Mało tego. Sąd zauważył też, że oskarżony to policjant z długoletnim stażem, znając bardzo dobrze techniki obezwładniania przestępców, więc mógł sobie poradzić z Kazimierzem G.

Tym razem to policjant odwołał się od wyroku. Jego adwokat wskazał na to, że sąd pierwszej instancji oparł się tylko na zeznaniach żony ofiary. A kobieta zmieniała je podczas postępowania. Najpierw mówiła, że widziała jak Krzysztof S. uderzył go ręką, dopiero potem, jak dowiedziała się, że uderzenie musiało być za pomocą narzędzia, zmieniła zeznanie i powiedziała, że widziała w ręku oskarżonego jakiś przedmiot.

- Dziwi mnie to, że prokuratura uwierzyła na słowo żonie tego mężczyzny, a to co ja mówiłem uznała za kłamstwo - powiedział nto Krzysztof S. - Prokurator odrzucił też wszystkie moje wnioski dowodowe. Mało tego - nie sprawdził nawet, co ten mężczyzna robił wcześniej i z kim pił alkohol. Nie wziął nawet pod uwagę tego, że biegły stwierdził, że mógł zostać pobity prędzej i już z obrażeniem głowy przyszedł pod mój garaż, a kolejne rany odniósł upadając na ziemię, po tym jak chciał mnie uderzyć.

Skazany policjant przekonuje, że prokuratura oraz sąd nie dysponowali żadnymi dowodami na jego winę. Nie znaleziono też narzędzie, którym zadano cios. Zdaniem skazanego, źle przeprowadzona ostała też wizja lokalna.

- Kiedy doszło do zdarzenia było ciemno, natomiast wizja została przeprowadzona kiedy świeciły latarnie zamontowane w tym miejscu później - mówi Krzysztof S. - I gdzie tu zasada domniemania niewinności? Musiałbym być przecież niespełna rozumu, żeby pobić jakiegoś pijanego faceta i narażać się na utratę pracy.

A tak się właśnie stało. W związku z prawomocnym wyrokiem skazującym policjant musi odejść ze służby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska