Opolski radny Solidarnej Polski złożył rezygnację z członkostwa w partii. „Z czasem przybywa różnic ideologicznych”

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Przemysław Kubów zapewnia, że z koleżankami i kolegami z Solidarnej Polski pozostaje w dobrych relacjach i nadal popiera politykę rządu Zjednoczonej Prawicy.
Przemysław Kubów zapewnia, że z koleżankami i kolegami z Solidarnej Polski pozostaje w dobrych relacjach i nadal popiera politykę rządu Zjednoczonej Prawicy.
Przemysław Kubów, radny powiatu opolskiego i do niedawna prominentny działacz Solidarnej Polski na Opolszczyźnie złożył rezygnację z członkowstwa w partii. O powodach swojej decyzji nie chce otwarcie mówić, przyznaje jednak, że wpływ na to miały „różnice ideologiczne”.

Przemysław Kubów - po dwóch latach członkostwa w Solidarnej Polsce - poinformował w mediach społecznościowych o swoim odejściu z partii.

Jest to o tyle zaskakujące, że jako radny powiatu opolskiego był jednym z największych orędowników „dobrej zmiany” w regionie. W 2019 r. zaangażował się w kampanię wyborczą Janusza Kowalskiego, ubiegającego się o mandat poselski w Sejmie, regularnie fotografował się z działaczami PiS, lobbował i bronił decyzji rządu podejmowanych na szczeblu ogólnopolskim.

- Wiele spraw złożyło się na moją decyzję. Postanowienie, które podjąłem, jest głęboko przemyślane i wynika z refleksji, jakie towarzyszą mi od dłuższego czasu. Nie chciałbym o nich publicznie dyskutować. Z czasem przybywa różnic ideologicznych, które sprawiają, że pewien etap naszej politycznej podróży dobiega końca - tłumaczy Kubów.

Zapewnia jednak, że z koleżankami i kolegami z Solidarnej Polski pozostaje w dobrych relacjach i nadal popiera politykę rządu Zjednoczonej Prawicy.

Kubów "rzucony na pożarcie opinii publicznej"?

Politycy opozycji komentują, że "został wsadzony na minę", nawiązując do jego wcześniejszej nominacji na dyrektora Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie.

- Było oczywiste, że jego nominacja wiązać się będzie z oburzeniem społecznym, ponieważ zastąpił wieloletniego i doświadczonego dyrektora. Już samo to w sobie było w moim odczuciu grą przeciwko Kubowowi. Nie otrzymał bowiem intratnego stanowiska z dala od blasku fleszy dziennikarzy, tylko mówiąc kolokwialnie, został rzucony na pożarcie lwa, czyli opinii publicznej, która zapamięta go jako politycznego karierowicza - ocenia Marcin Oszańca, prezes opolskiego PSL.

Przypomnijmy, Kubów w 2020 roku objął stery w Gospodarstwie Rybackim w Niemodlinie. Towarzyszyły temu kontrowersje. Przychodził bowiem do gospodarstwa z Zakładu Komunalnego w Opolu (był tam zastępcą kierownika strefy płatnego parkowania) w miejsce doświadczonego Marka Adamusa, z wykształcenia ichtiologa, który w Niemodlinie przepracował 40 lat i był dwa lata przed emeryturą.

Zdaniem krytyków Kubów - z wykształcenia politolog oraz po studiach z zarządzania i MBA - nie miał kompetencji, aby objąć stanowisko dyrektora jednego z największych gospodarstw rybackich na Opolszczyźnie. Gospodarstwo w Niemodlinie należy jednak do Lasów Państwowych, a te – jako sektor podległy na poziomie rządu - były w strefie wpływów Solidarnej Polski, której Kubów był członkiem.

Powołanie Kubowa krytycznie zostało przyjęte przez część załogi gospodarstwa, ale także przez polityków opozycji - i co ciekawe - także przez szefową PiS w województwie opolskim Violettę Porowską.

Na początku zeszłego roku - nieoficjalnie w wyniku wewnętrznych tarć w obozie zjednoczonej prawicy - Kubów pożegnał się ze stanowiskiem p.o. dyrektora Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska