To także problem opolskich uczelni. Na Uniwersytecie Opolskim na koniec czerwca 2015 r. wartość wierzytelności studentów tytułem usług edukacyjnych wynosiła ok. 160 tys. zł. Na Politechnice Opolskiej - 150 tys. zł. W Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji - ok. 60 tys. zł.
Najmniej zadłużeni wobec swej uczelni są studenci Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie: - W ciągu ośmiu lat nazbierało się tych należności 38 tysięcy złotych. Średnio w roku akademickim 1-2 słuchaczy ma wobec nas długi - mówi Bartosz Bukała, rzecznik PWSZ w Nysie.
Najczęściej długi to efekt niezapłaconego czesnego lub opłat za egzaminy w dodatkowych terminach.
Pół biedy, jeśli dłużnik jest wciąż studentem: - Nasz student nie dostanie karty zaliczeniowej i nie będzie mógł przystąpić do egzaminów, jeśli nie uiści należności - mówi Marcin Miga, rzecznik Uniwersytetu Opolskiego.
Gorzej, jeśli studenci rzucają studia i zapominają, że z uczelnią wiąże ich umowa, którą trzeba wypowiedzieć.
- Student powinien pisemnie odstąpić od umowy. Płaci bowiem za zajęcia objęte planem studiów za okres do dnia odstąpienia od umowy - informuje Marcin Miga. - Przysługuje mu też zwrot wniesionych opłat za kształcenie dotyczących okresów po dniu odstąpienia od umowy.
- Gdy uczelnia wysyła dłużnikowi wezwanie do zapłaty, ten reflektuje się i mówi: przecież ja już nie studiuję, dopiero wtedy pisemnie rozwiązuje umowę - mówi Bukała.
Studenci z Opola zaciągają także długi wobec uczelni z innych regionów. I tak - jak informuje Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Długów, opolskich studentów do KRD zgłosiły uczelnie we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie i Krakowie. Średnio tego rodzaju należności wynoszą 1774,02 zł na dłużnika. Na wpisanie zadłużonych studentów do Krajowego Rejestru Długów zdecydowało się dotychczas 26 wyższych uczelni w Polsce, w większości prywatnych. W 2011 roku było ich o połowę mniej.
Opolskie uczelnie jeszcze nie zgłaszają swych dłużników do KRD. Jednak coraz częściej dochodzą swych praw w sądach.
- Najpierw wysyłamy upomnienia, a w przypadku dalszego niewywiązywania się ze zobowiązań sprawa idzie do sądu - mówi Miga. - W dwóch przypadkach mamy wyroki prawomocne, w sześciu czekamy na ich uprawomocnienie się.
Także w Nysie w przypadku opornych dłużników uczelnia kieruje sprawy do sądów.
- Negocjujemy ze studentami, ale jeśli nie ma woli współpracy, pozostaje sąd - przyznaje Bartosz Bukała. - Pierwsze pozwy przeciw dłużnikom już tam trafiły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?