Sama organizacja meczu podwyższonego ryzyka może kosztować 10 tysięcy złotych. Do tego dochodzi potrzeba uzyskania zgody na jego organizację od policji, straży miejskiej, pogotowia i władz miejskich lub gminnych.
- To była dla nas olbrzymia suma i zdecydowanie taniej wyszło nas zorganizowanie meczu w Opolu - tłumaczy Joachim Świerc ze Śląska Łubniany, który w 2. kolejce zamiast u siebie zagrał w Opolu, choć wciąż to Śląsk był gospodarzem.
W "kropce" znalazły się także pozostałe IV-ligowe kluby. LKS Obrowiec zdecydował się zamienić z Oderką i jesienią (12.09) zagrać w Opolu, a ewentualnie wiosną starać się zorganizować mecz u siebie.
- Zbyt późno dowiedzieliśmy się o decyzji związku i nie mieliśmy szans na przygotowanie się - powiedział Edward Gładysz, prezes klubu z Obrowca. - Szukaliśmy różnych rozwiązań.
- Zastanawiamy się nad graniem w Kietrzu lub bez udziału kibiców, ale to nie jest dobre rozwiązanie - przyznaje Jan Śnieżek, wiceprezes i trener Polonii Głubczyce, która ma podjąć zespół z Opola 26.09.
Tym drugim tropem poszli działacze Zrywu Wysoka, którzy poinformowali, że nie otrzymali zgody policji na organizację meczu i z opola-nami (24.10) zagrają bez udziału publiczności.
W identycznej sytuacji znalazł się OKS Olesno, który Oderkę podejmuje jutro.
- Uzyskaliśmy zgodę straży pożarnej, pogotowia, ale nie policji, gdyż wokół obiektu trwają budowy i jest kłopot z przygotowaniem choćby wyjść ewakuacyjnych - mówi Jerzy Liberka prezes OKS-u. - Dlatego zdecydowaliśmy się ograniczyć liczbę kibiców, których wpuścimy na obiekt, do dwustu. W tej puli zarezerwowaliśmy 50 biletów dla fanów Oderki.
Kilka sezonów temu w podobnej sytuacji znaleźli się rywale Zawiszy Bydgoszcz i kilku zdecydowało się oddać mecz walkowerem. Także na Opolszczyźnie takiego scenariusz nie można było wykluczyć.
Wczoraj niemal wszystko się zmieniło, a prezes OZPN Marek Procyszyn wystąpi do Wydziału Bezpieczeństwa z wnioskiem o zmianę kwalifikacji spotkań Oderki.
- Pośpieszono się i ukarano wszystkich zanim pojawiły się kłopoty - mówi Procyszyn. - To była decyzja na wyrost. Piłka jest dla kibiców i chcę, aby byli świadkami takich spotkań z udziałem fanów z Opola jak wiosną w Piotrówce czy Strzelcach Opolskich.
Ta decyzja nie oznacza, że wyjazdowe spotkania Oderki odgórnie będą potraktowane jak każde inne.
- Chodzi o to, aby odbywały się przy udziale szerokiej publiczności, ale po spełnieniu wymogów bezpieczeństwa - dodaje Procyszyn. - Staram się zebrać szybko wszystkie strony, a każdy mecz będziemy rozpatrywać indywidualnie.
Oderka będzie musiała ściśle współpracować, choćby wysyłając zamówienia na bilety do gospodarzy, czego nie zrobiła przed meczem z Olesnem. Najważniejsze, by zrobić wszystko, aby zmniejszyć koszty i otworzyć stadiony dla fanów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?