Opolskie firmy mogą zdobyć chiński rynek

Panie wojewodo, czy nauczył się pan jakiegoś chińskiego zwrotu na powitanie chińskich gości?
Jestem w trakcie. Jest z tym pewien problem, ale mam nadzieję, że zanim się zacznie konferencja, to zostanie on rozwiązany.

Ta konferencja jest bardzo ważna, można powiedzieć, że przełomowa dla Opolszczyzny. Kogo pan oczekuje jako liczących się gości ze strony chińskiej?
Gościem specjalnym będzie ambasador Chin w Polsce. Jego wizyta zostanie rozłożona na kilka dni, będą to spotkania w wąskim gronie. Poza tym do Opola przyjadą doradcy pana ambasadora, przedstawiciele świata nauki z Chin oraz tamtejszego biznesu, którzy już działają w Polsce - w tym też ci szczególnie nam bliscy, bo z naszego regionu - oraz poważnych instytucji infrastrukturalnych, biznesowych z Państwa Środka.

Chiny pobudzają wyobraźnię, to orientalny kraj o długiej, przebogatej historii i kulturze, a obecnie wielkich perspektywach rozwoju. Czego pan oczekuje po tej konferencji? Co ona może przynieść Opolanom i Polsce?
- Jeżeli chodzi o chińską gospodarkę, to doskonale wiemy, jaka jest ogromna i jaki ma potencjał. Obecnie Chińczycy dużo inwestują, również w Europie. Doskonale wiemy o szczycie 16+1, zorganizowanym z inicjatywy Chin, gdzie rozmawiano na temat inwestycji. Inwestycji może już nie poszczególnych firm, ale inwestycji globalnych: infrastrukturalnych, energetycznych, transportowych. Polska, ze względu na swoje położenie geograficzne, może być dla tych inwestycji dobrym miejscem. Leżymy między wschodem i zachodem…

Rzeczywiście, od dawna się już mówi, że jesteśmy idealnym miejscem na trasę nowego Jedwabnego Szlaku, którym miałaby się odbywać wymiana towarowa. Jednocześnie nie można nie dostrzegać, że nasze obroty z Chinami to jakieś 24 mld dolarów, z czego 22 to nasz import. Jest tu ogromna dysproporcja. Co pana zdaniem trzeba tu i można zmienić?
- Rzeczywiście, jest dysproporcja. Dlatego nie robimy tej konferencji dla samej konferencji. W ślad za nią chcemy się skupić na działaniach już bardzo praktycznych. Chcemy określić pewne tematy, problemy przedsiębiorców, które będziemy w wąskim gronie rozwiązywać. Tak, jak to się dzieje np. w Warszawie. Ściąga się panelistów z instytucji naukowych, gospodarczych, którzy szukają rozwiązań lub ukierunkowują przedsiębiorców, jak pokonać przeszkody w zdobyciu rynku chińskiego.

Tych barier jest dość dużo...
Oczywiście, jest bariera językowa, kulturowa, jest odległość, ale jak się okazuje po rozmowach z przedstawicielami firm, które w Chinach już zaistniały - to nie jest takie trudne. Oczywiście, trzeba przejść pewną ścieżkę, trzeba się do tego rynku przyzwyczaić, ale uważam, że jest to szansa dla opolskich i polskich przedsiębiorców.

- Tematem jednego z bloków tematycznych konferencji będzie wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw w ich ekspansji do Chin. To kluczowe, bo duże firmy zawsze jakoś sobie poradzą.
Dokładnie, duże sobie poradzą. Konferencja to pewien cykl. Chcemy pokazać, że w Opolu można. Pokazała to Politechnika Opolska, tworząc najlepszy Instytut Konfucjusza. Dlaczego w Opolu nie ma powstać - przynajmniej na obszar Polski południowej - takie centrum wymiany wiedzy praktycznej i teoretycznej, jak i którą ścieżką podążać, żeby uzyskać jak najlepsze efekty. Czyli, żeby nasze małe i średnie firmy mogły zaistnieć na rynku chińskim. Dużą szansą są konsorcja, firmy mogą występować wspólnie. Wiemy, że w Polsce wiele małych przedsiębiorstw połączyło się w organizacje i wspólnie wysyłają towary do Chin, bądź je stamtąd sprowadzają. Oczywiście, rząd nie będzie czegoś robił za firmy, rząd stwarza im tylko odpowiednie warunki. I ja takie chciałbym stworzyć też dla naszych przedsiębiorstw.