W Kędzierzynie-Koźlu w ciągu dwunastu lat sprzedano aż 2657 mieszkań komunalnych. W Opolu - ponad 1000 w ciągu pięciu lat.
Podobnie w wielu innych opolskich miastach.
Samorządy chętnie sprzedawały najemcom swoje lokale, bo tworzące się wspólnoty mieszkaniowe generalnie dużo lepiej dbają o bloki i kamienice. W lokalach własnościowych o wiele lepsza jest także ściągalność czynszów i innych opłat, a gminy wolą mieć ten problem z głowy.
Z tych powodów samorządy oferowały też bardzo atrakcyjne warunki wykupu. W Opolu można było stać się właścicielem komunalnego "M" za 20 procent jego realnej wartości, w Kędzierzynie-Koźlu za jedynie 3 procent.
Miasta zorientowały się jednak, że wyprzedaż komunalnego mienia nie wszystkie problemy załatwia. - Chcemy teraz trochę zmienić naszą politykę i zahamować prywatyzację mieszkań - przyznaje Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik Urzędu Miasta Opola.
Gminy generalnie cierpią bowiem na "głód mieszkań". W samym Opolu w kolejce po lokal komunalny czeka aż 300 osób. W Kędzierzynie-Koźlu prawie 500 - biorąc pod uwagę i mieszkania komunalne, i socjalne, czyli te dla najbiedniejszych mieszkańców.
Problem w tym, że nie buduje się nowych bloków, bo samorządów na to nie stać. Przykładowo w najgorszym 2013 roku w całym województwie opolskim powstał zaledwie jeden miniblok z czterema mieszkaniami gminnymi.
- Przymierzamy się do kupna małego budynku, gdzie znajdzie się kilka mieszkań dla singli. Ale faktycznie ostatnio w naszym mieście nic się nie buduje - przyznaje Stanisław Węgrzyn, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu. W Opolu na przydział mieszkania od gminy czeka się od 2 do 4 lat, podobnie w innych opolskich miastach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?