Te dane formalnie nadal pozostają aktualne, ale tylko formalnie. Co się zmieniło? Wiele. Rok temu, kiedy gminy szukały miejsc dla uchodźców, myślały o tych z Ukrainy. Teraz, gdy wiadomo, że nie chodzi już o uciekinierów z Donbasu, ale tych z Azji i Afryki, entuzjazm samorządów opadł. Wójtowie i burmistrzowie zaczęli wysyłać sygnały, że liczba deklarowanych miejsc się zmniejszy. I to znacznie.
Samorządowcom nie ma się co dziwić. Co innego Ukraińcy, których tysiące od lat pracują w regionie, są nam znani i kulturowo bliscy, a co innego mieszkańcy Bliskiego Wschodu czy Afryki. Która gmina weźmie sobie na kark setkę wyznawców islamu, z którymi trudno się dogadać, zrozumieć, dla których nie ma pracy i których integracja (bo o asymilacji raczej nie ma mowy) może trwać latami, a i to bez gwarancji sukcesu? Do tego dochodzi strach przed obcymi, którego samorządowcy nie mogą lekceważyć, jeśli chcą wygrać kolejne wybory. Nie pójdą więc na rękę państwu i jeśli co do czego dojdzie, okaże się, że miejsc dla uchodźców u nas nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?