Opolskie gminy przestały sięgać po dotacje na drogi

sxc.hu
sxc.hu
Samorządowcy mieli określić, które ulice chcą remontować w 2014 r. Ale nie zgłosili żadnego projektu.

Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych (tzw. schetynówki), z którego wójtowie, burmistrzowie i starostowie mogą starać się o pieniądze na sfinansowanie połowy kosztów inwestycji, znalazł się w rozsypce. Program działa od 2008 roku i dotychczas cieszył się ogromną popularnością.

Na przyszły rok urząd wojewódzki, który rozdaje dotacje, dostał 40,5 mln złotych do podziału pomiędzy opolskie samorządy. Żeby dostać te pieniądze, gminy i powiaty muszą jednak już teraz złożyć wnioski i wskazać, którą drogę wyremontują. Problem w tym, że w bieżącym rozdaniu nie ma chętnych na dotacje.

- Nabór wniosków o dofinansowanie w ramach NPPDL trwa do 30 września br. - informuje Jacek Szopiński, rzecznik prasowy wojewody opolskiego. - Do wczoraj nie wpłynął żaden wniosek o dofinansowanie projektu w 2014 r.

Urzędnicy nie chcą oceniać, dlaczego nagle nie ma chętnych. Po cichu liczą, że część samorządów zgłosi swój wniosek w ostatniej chwili. Jeżeli nie, niewykorzystane pieniądze trzeba będzie zwrócić do budżetu państwa.

Tymczasem samorządowcy przyznają, że nie zgłosili wniosków, bo ich budżety świecą pustkami i nie mają pieniędzy na tzw. wkład własny, czyli połowę kosztów.

- W naszym przypadku jesteśmy bardzo obciążeni budową kanalizacji - przyznaje Brygida Pytel, wójt Izbicka. - Poza tym sam program nie jest taki atrakcyjny dla gmin, jak to przedstawia rząd. Dofinansowanie wynosi w tym przypadku 50 proc. Tymczasem z unijnych programów można dostać 75, a nawet 85 proc. poniesionych kosztów.

Samorządy miały problem z wkładem własnym już w ubiegłym roku. Wtedy część z nich, choć złożyła wnioski, ostatecznie zrezygnowała z inwestycji. Tak stało się choćby w przypadku powiatu strzeleckiego, który nie wyremontował wtedy dziurawej drogi między Jemielnicą a Centawą.

W tym roku starosta strzelecki Józef Swaczyna wziął się na sposób i… organizuje zrzutki na remonty dróg. Poza dotacją z NPPDL i wkładem własnym prosi jeszcze o wsparcie wójtów i burmistrzów.

- W ten sposób koszty remontu są podzielone między trzy podmioty, dzięki czemu łatwiej je udźwignąć - tłumaczy Swaczyna. - Poza tym tym taki montaż finansowy zwiększa szanse na otrzymanie dotacji, bo gwarantuje większe powodzenie projektu.

Mniejsze zainteresowanie rządowym programem może doprowadzić w ostateczności do jego zamknięcia. Podobna tendencja zauważana jest także w innych częściach kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska