Opolskie: Na autostradzie giną psy

W listopadzie ubiegłego roku kierowca fiata wyprzedzał lewym pasem autostrady na wysokości Gogolina ciężarówkę. W pewnym momencie z pasa zieleni przed maskę wbiegł mu pies. Kierowca nie mógł zjechać na prawą stronę, bo wpadłby na tira.

Uderzył więc w czworonoga. Pies nie przeżył, natomiast punto nadawało się do remontu. Wiele szczęścia miała pasażerka fiata, która siedziała z tyłu. Siła hamowania rzuciła nią o przedni fotel, który się złamał. Na szczęście nic poważnego się jej nie stało.

- Było o krok od tragedii - mówi Michał Wandrasz z opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Przecież na tył gwałtownie hamującego samochodu mógł wpaść następny.

Zarządca opolskiego odcinka autostrady obserwuje w ostatnim czasie na tej ruchliwej drodze coraz więcej zdarzeń z psami. Jest to o tyle dziwne, że cała autostrada jest ogrodzona płotem, więc czworonogi nie powinny tam się pojawiać.

- Wystarczy chwila nieuwagi i zwierzak wejdzie na jezdnię - mówi.- Natomiast wyrzucanie psów w takim miejscu to zwykłe barbarzyństwo.
- Najprawdopodobniej psy są wyrzucane przez właścicieli - mówi Michał Wandrasz. - Część czworonogów była rasowa, z obrożami, co tylko potwierdza nasze przypuszczenia.

Drogowcy są również przekonani, że niektóre psy mogły też uciec właścicielom podczas odpoczynku w Miejscu Obsługi Podróżnych.

- 13 marca pies zginął pod kołami właśnie obok takiego parkingu w okolicach Przysieczy - mówi Michał Wandrasz.

Dlatego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Opolu prosi wszystkich kierowców widzących, że przy autostradzie błąkają się zwierzęta o telefon do całodobowego Punktu Informacji Drogowej (77 40 16 361, 77 45 65 058 i kom. 668 482 497).

Marek Tymowicz, weterynarz z Opola radzi, by podczas postoju przy autostradzie, zawsze psy wyprowadzać na smyczy.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje