Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiecenia po o-polsku ciąg dalszy

Sławek Szota
Sławek Szota
Taki obrazek można było zobaczyć w niedzielny poranek na wyspie Bolko. Komu się chciało grzebać w koszach i ich zawartość rozrzucać dookoła?!
Taki obrazek można było zobaczyć w niedzielny poranek na wyspie Bolko. Komu się chciało grzebać w koszach i ich zawartość rozrzucać dookoła?!
O-polskie śmiecenie ma różne oblicza.

a) bezmyślne skubanie słonecznika +przyklejanie gum do żucia, gdzie popadnieb) porzucanie opakowań szklanych, aluminiowych i plastikowych natychmiast jak płyny zostaną z nich wysączone.c) podrzucanie worów ze śmieciami do lasów, do rowów, na trawniki.
Takie zachowania trudno zrozumieć...
Ale, że się komuś chce grzebać w koszach i ich zawartość rozrzucać dookoła?! To już przechodzi ludzkie pojęcie! Czyżby sknerze-grzebaczowi złotówka wpadła przypadkiem do kosza i koniecznie chciał ją odzyskać?!Jakież w naszym narodzie kochanym tkwią pokłady małpiej, bezinteresownej złośliwości, której próżno "ze świecą, by szukać" np: u południowych sąsiadów Czechów.
Nie jest to twierdzenie gołosłowne - zapraszam do obejrzenia zdjęć 5 i 6. Kiedy czeskie służby chcą pozamiatać drogę to wystawiają taki mały przenośny znak "zakaz parkowania" z dopiskiem "czyszczenie ulicy" oraz datą i przedziałem czasowym, kiedy to będzie robione. 
I teraz hit nad hitami - cyferki o tym mówiące są przypinane na taśmę z rzepem!
Stałem z rozdziawioną gębą i nie mogłem pojąć jak to jest możliwe? I nikt takich numerków nie zrywa?! Nie wyrzuca, tak ha!ha! dla zabawy?!
Czemu u Czechów znaki szlaków rowerowych mogą sobie spokojnie (i nisko!) wisieć i nikt ich nie gnie, nie maże, nie niszczy?
I czemu zaparkować umieją jak ludzie?
I czemu jak wypiją to biorą się do śpiewania, a nie tak jak u nas do bitki?
Nie mogę się oprzeć, pewnej refleksji...W okolicach Jesenika schodziłem sobie górskim szlakiem. Okolica piękna, zielony las dookoła, chce się żyć! Zaczęły mnie jednak irytować śmieci, które gdzieniegdzie widok psuły. Podniosłem jeden, drugi, trzeci... I tak je wrzucałem do pustej reklamówki.
Jakież było moje zażenowanie, gdy spostrzegłem, że co najmniej 80% śmieci miało polskie napisy! To, że własnego domu nie szanujemy, to jeszcze pal licho! Ale, żeby będąc w gościach tak się zachowywać?
Żeby nie kończyć tak smutno opowiem anegdotęOperator filmowy opowiadało bodajże o Andrzeju Wajdzie"Kręcimy scenę, a reżyserowi ciągle coś nie pasuje...Powtarzamy raz, drugi, trzeci, czwarty...Scena dzieje się ze 100 lat temu, ma charakter intymny, łóżkowy i ma przedstawiać "pożegnanie dziewczęcia ze swym wiankiem".  Dziewczyna ma obnażone piersi,a dolnej bielizny i tak nie widać pod pościelą.Reżyser ciągle kręci głową i nie jest zadowolony...Dziewczyna chcąc pomóc proponuje "To może ja zdejmę majtki?"I tu przyszło olśnienie! "Wiem! Wiem! Wiem!- zakrzyknął reżyser -Pani się w ogóle nie wstydzi!!!"
Życzę Nam Wszystkim, abyśmy mieli troszkę więcej wstydu, zanim rzucimy butelkę w krzaki, a niedopałek pod nogi. 

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Śmiecenia po o-polsku ciąg dalszy - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto