Opolskie stragany pod nadzorem sanepidu

Redakcja
- Zacieniam stragan. Wystawiam głównie warzywa, i to małymi partiami, resztę towaru trzymam w chłodnym pomieszczeniu - mówi pan Krzysztof handlujący na opolskim Cytrusku.
- Zacieniam stragan. Wystawiam głównie warzywa, i to małymi partiami, resztę towaru trzymam w chłodnym pomieszczeniu - mówi pan Krzysztof handlujący na opolskim Cytrusku. Paweł Stauffer
Leżące w pełnym słońcu owoce i warzywa mogą zaszkodzić zwłaszcza małym dzieciom. Sprzedawcy: O maliny i śliwki trzeba teraz dbać jak o siebie samego. Inaczej nikt ich nie kupi.

Małgorzata Bihun, pediatra

Małgorzata Bihun, pediatra

Zjedzenie nadgniłych czy choćby trochę sfermentowanych owoców skutkuje dolegliwościami układu pokarmowego: bólami brzucha, wymiotami, biegunką. Może wywołać także bóle głowy.

Szczególnie groźne mogą być skutki zatrucia nieświeżymi owocami i warzywami w przypadku małych dzieci. Zwłaszcza że jedzą one najchętniej owoce miękkie, na przykład maliny, a więc te, które najszybciej psują się w upale. U dzieci wymioty i biegunka mogą bardzo szybko doprowadzić do odwodnienia organizmu i do omdleń, a wtedy niezbędna jest hospitalizacja.

Przed zjedzeniem należy umyć pod bieżącą wodą wszystkie świeże warzywa i owoce. Niestety, często zapominamy o tym albo wręcz unikamy mycia w przypadku owoców miękkich. A brud oznacza kolejne zatrucia, np. salmonellą.

Pani Elżbieta sprzedaje owoce na opolskim Cytrusku. Na zegarze 10.00, a ona rozstawiła nad straganem pięć parasoli, żeby chronić towar od słońca, które zresztą już mocno przygrzewa. - Inaczej wszystko, nawet papryka, zmarniałoby w ciągu paru chwil na moich oczach - tłumaczy.

Na osy i pszczoły, które lgną teraz do skrzynek z owocami, pani Ela też ma swój sposób. W paru miseczkach wystawia owadom pokarm: przekrojone śliwki, trochę cukru: - Niech przylatują "na gotowe" i do syta się najedzą. Wtedy zostawią w spokoju pozostałe owoce i warzywa, no i mnie też. Na razie ta metoda się sprawdza.

Handlujący obok pan Krzysztof też zacienia stragan. - W taki upał wystawiam głównie warzywa - mówi. - Staram się wykładać małe partie, a resztę towaru trzymam w chłodnym pomieszczeniu. Dostawcy też przywożą teraz mniej, ale za to częściej.
Pan Krzysztof zapewnia, że nie handluje dłużej niż do 13.00-14.00. Potem zwija kram i ucieka ze spalonego słońcem placu targowego. - A co na straganie z powodu tego upału zwiędnie czy się ususzy, daję kurom - mówi. Maria Jeznach z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu: - Namawiamy latem do jedzenia surowych warzyw i owoców, ale kupując je, upewniajmy się, że są świeże. Gdy kupujemy np. w sklepie koszyczek z owocami, sprawdźmy, czy wszystkie, także te na dnie, są dobrej jakości. Nie kupujmy takich, które puściły soki albo są pęknięte czy nadgniłe, pokryte nalotem. Szczególnie uważnie przyglądajmy się owocom miękkim, a więc np. malinom czy jeżynom.

W taki upał, jaki mamy tego lata, należy też - jak przestrzega sanepid - unikać kupowania produktów szczelnie zamkniętych w woreczkach foliowych, bo one szybko "się zaparzają".

Pracownicy powiatowej stacji sanepidu w Opolu sprawdzają, czy owoce i warzywa są właściwie przechowywane - zarówno w placówkach handlowych, jak i na straganach. Żadnej partii towaru na razie nie zakwestionowano.

Tymczasem klienci mają zastrzeżenia, bo spotykają się i z takimi sytuacjami: - Banany praktycznie się rozpływały, śliwki podeszły pleśnią, a pomidory ciekły - dzieli się swoimi spostrzeżeniami ze stoiska warzywnego klientka jednego z opolskich marketów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska