Opolskie szkoły stawiają na przyszłościowe zawody

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
W Kędzierzyńskim Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego uczniowie uczą się m.in. pracy na odnawialnych źródłach energii. Z taką wiedzą łatwiej będzie im znaleźć zatrudnienie niż np. mechanikowi samochodowemu.
W Kędzierzyńskim Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego uczniowie uczą się m.in. pracy na odnawialnych źródłach energii. Z taką wiedzą łatwiej będzie im znaleźć zatrudnienie niż np. mechanikowi samochodowemu. Fot. Tomasz Kapica
Opolskie szkoły zawodowe chciałyby prowadzić tylko kierunki, których ukończenie daje pracę. Ale młodzież niechętnie wybiera naukę zawodu z przyszłością, czyli takiego, na który jest popyt.

Nową strategię oświatową przyjął właśnie powiat kędzierzyńsko-kozielski. Jedno z jej głównych założeń jest takie, by do 2022 roku tutejsze szkoły zawodowe kształciły tylko na kierunkach przyszłościowych.

- Czyli takich, po których nie ma problemu ze znalezieniem pracy, np. w sektorze informatycznym - tłumaczy Adam Lecibil, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. - Nowością będą profile ściśle powiązane z energią odnawialną. Pozostanie mechatronika, kierunki związane z budownictwem, a więc te wskazywane przez pracodawców. Rozwijać będzie się też gastronomia i hotelarstwo. Innowacyjne kierunki dla dziewcząt mają być wprowadzone w szkołach technicznych. Powiat chce zdobyć dotacje z Unii na nowe pracownie dla uczniów.

O dostosowaniu edukacji do rynku pracy myślą też inne powiaty. Okazuje się jednak, że to nie takie proste.

- Chcieliśmy uruchomić kształcenie na bardzo ciekawym i przyszłościowym kierunku, jakim jest technik chłodnictwa i klimatyzacji. Ale chętne były zaledwie trzy osoby - mówi Henryk Mamala, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Nysie. Chętnych brak także do kształcenia się w zawodzie stolarza, który daje niezłe perspektywy na rynku pracy. Z kolei nie ma problemu z naborem do klasy dla mechaników pojazdów samochodowych. Ale mechaników na Opolszczyźnie aż nadto. - To jest już sprawa dla doradców zawodowych, którzy na poziomie gimnazjów powinni przekonywać młodych ludzi do dobrych wyborów, jeśli chodzi o dalsze kierunki kształcenia - podkreśla dyrektor Mamala.

Zgadza się z nim dyr. Bożena Czapska-Czoch z Zespołu Szkół Zawodowych nr 4 w Opolu: - Młodym ludziom powinno się już w gimnazjach organizować wycieczki do zakładów pracy, aby mogli się przekonać, gdzie chcą pracować - mówi dyrektor Czapska-Czoch. Prowadzona przez nią szkoła będzie miała od września bardzo atrakcyjny kierunek: wędliniarz. - Fajna praca, dużo ofert. Ale obawiamy się, czy młodych uda się do tego przekonać. Już kiedyś próbowaliśmy i się nie udało - podkreśla dyrektorka.

Inną nowością ma być kształcenie operatorów maszyn i urządzeń przemysłu spożywczego.
W tych zawodach na Opolszczyźnie o pracę najtrudniej

W połowie 2015 roku na czele rankingu najbardziej deficytowych zawodów w naszym regionie był sprzedawca. W powiatowych urzędach pracy na Opolszczyźnie zarejestrowanych było 3618 osób z takim wykształceniem. Kolejnymi na liście byli: robotnik gospodarczy (1289 bezrobotnych), murarz (980) i ślusarz (954).

Wśród Opolan w wieku do 30 lat najwięcej bezrobotnych było: sprzedawców (1257), kucharzy (2566), fryzjerów (240) oraz mechaników pojazdów samochodowych (167).

Największą grupę osób bez pracy - ponad trzy tysiące - stanowili jednak dwudziestolatkowie bez żadnego zawodu, czyli najczęściej absolwenci liceów ogólnokształcących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

z
zatroskany

Mowa o zawodach dla biedoty a nic nie wspomina się o kierunkach dla dzieci bogatszych rodziców. Tu największe wzięcie mają:

- nauczyciel

- urzędnik (naczelnik wydziału lub jednostki org. samorządu)

- dyrektor lub v-ce dyrektor

- kierownik lub z-ca kierownika

- strażak (najlepiej OSP)

- firma remontowo-budowlana ze zleceniami od samorządu

- firma utrzymująca zieleń, odśnieżanie, łatanie dróg i chodników

- ksiądz

- dziennikarz (o ile zgodzi się reprezentować panującą opcję)

 

Osobiście nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci parały się w jakieś wędliniarstwo czy mechanikę. Dla córki widzę początkowo pomoc administracyjną w Urzędzie Gminy, a synowi proponuję żeby założył firmę remontową i malował szkoły, korytarze, remizy, salki wiejskie itp. Syn już jest od dawna zapisany do OSP, a córka, jako jego dobra siostra, załatwi mu zlecenia z wolnej ręki, 30.000 euro na rok to może nie jest dużo, ale przecież są jeszcze jakieś przetargi. Na samym przystosowaniu wozu strażackiego dla OSP można wyjść na czysto jakieś 7-8 tys. zł.

t
ted

Zawód deficytowy to nie ten w którym jest dużo bezrobotnych lecz ten, w którym brakuje rąk do pracy.

G
Gość

Mechanik naprawy parasoli przeciwdeszczowych to tez przyszlosciowy zawod. Bo padac zawsze bedzie.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska