Opolskie wiatraki przeszkadzają Czechom

Kilka godzin przedstawiciele i eksperci firmy Green Bear przekonywali dziś w Pokrzywnej czeskich urzędników z ministerstwa środowiska i wydziału ochrony środowiska w Krnowie, że projektowana budowa farmy wiatrowej Lubrza nie zaszkodzi ani czeskiemu środowisku, ani krajobrazom, ani też rozwojowi turystyki na tym terenie. Czesi wysłuchali wyjaśnień w milczeniu. Swoje stanowisko przekażą wkrótce.

Chodzi o projekt budowy 29 wiatraków koło wsi Laskowiec. Trzy turbiny wysokie na 200 metrów stoją w odległości 600 - 800 m od granicy państwa i ok. 2 kilometrów od najbliższej miejscowości czeskiej - Slezke Pavlovice. W promieniu kilku kilometrów są też trzy czeskie rezerwaty przyrody.

Prawo Unii Europejskiej w takiej sytuacji wymaga przeprowadzenia międzynarodowych konsultacji dotyczących wpływu na środowisko. W tym przypadku rozmowy ciągną się już od roku. Spotkanie z udziałem przedstawicieli czeskiego Ministerstwa Środowiska, polskiej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i inwestora to był postulat urzędu miejskiego w Krnovie.

Magdalena Łoboziewicz z firmy Green Bear przedstawiła dziś wyniki najnowszych analiz, zleconych przez inwestora. Raporty dowodzą, że wiatraki nie będą oddziaływać na stronę czeską ani światłem, ani hałasem, ani promieniowaniem.

Po uwagach Czechów eksperci spędzili w terenie 240 godzin na badaniu przelotów ptaków. Stwierdzili, że na tym terenie nie pojawia się gniazdujący po stronie czeskiej bocian czarny i bielik. Aktywność nietoperzy jest zaś minimalna.

Czesi mają też obawy, że wiatraki zniechęcą turystów do wypoczynku w ich regionie. Inwestor powołuje się na prowadzone wcześniej w Anglii i Czechach badania opinii publicznej. 90 procent turystów twierdzi, że wiatraki nie zniechęcają ich do zatrzymywania się w sąsiedztwie urządzeń.