Nie chcę w tym miejscu rostrzygać, w jakim kierunku powinien pójść cały nasz region - czy stawiać na nieźle już rozwinięte budownictwo? Nowe technologie? A może turystykę i ekologię?
Zobacz: Jak zmienia się gospodarka Opolszczyzny?
Z pewnością jednak wiele opolskich miast i gmin ma swoje odrębne atuty, które mogłyby z nich uczynić perły na skalę krajową. Dlaczego nam się nie udaje?
Skupmy się na stolicy regionu. Opole - piękne miasto, świetnie położone na głównym szlaku Wschód-Zachód. W sam raz do wygodnego życia - nie dusi wielkomiejskim smogiem, nie męczy godzinnymi korkami. Opole od wielu już lat szuka swojego charakteru. Reklamuje się pustym hasłem “Miasto bez granic”, choć w kraju wszyscy nas kojarzą z Festiwalem Polskiej Piosenki. Jak tę szansę wykorzystujemy?
Wiele lat temu padła świetna idea powołania muzeum polskiej piosenki. Kiedy jednak patrzę, z jakimi boleściami miasto wciela ją w życie, w uszach brzęczy mi marsz żałobny, a nie „Małgośka” Rodowicz. I nie zdziwiłbym się, gdyby za chwilę pięć innych miast, bez tak pięknej i długiej tradycji festiwalowej jaką ma Opole, wyprzedziło nas w budowaniu promocji na muzyce. Tak jak pod Kielcami czy Bydgoszczą wyprzedzili nas z budową Juraparków.
Zobacz: Ścisła współpraca to klucz do sukcesu przedsiębiorstw
Uważam, że szeroko pojęta muzyka to dla Opola epokowy projekt. Gdyby na piosence i jej historii oprzeć wizerunek miasta, ściągalibyśmy turystów z całej Polski. Tylko do tego potrzeba śmiałego podejścia, a nie urzędniczej sztampy.
Już sam budynek muzeum powinien być perłą architektury. Jak inne współcześnie budowane muzea - w Bilbao, Stuttgarcie, Lyonie. We wnętrzu takiego obiektu powinny się znaleźć nowatorskie rozwiązania multimedialne, ale też muzyka na żywo - nieustanny twórczy ferment. Jeśli nie zrobimy w sprawie muzeum jakościowego skoku, już możemy zamawiać bambosze, którymi będą szurać od 8.00 do 16.00 wycieczki szkolne.
Muzeum nie wystarczy - w Opolu muzyka powinna rozbrzmiewać okrągły rok. Na upadłym już artystycznie Festiwalu Polskiej Piosenki nie podtrzymamy marki najbardziej rozśpiewanego miasta w Polsce. W Mysłowicach od kilku lat pięknie gra Off Festival - jeden z ciekawszych w tej części Europy. Dlaczego w Opolu się nie udaje? Towarzyszący festiwalowi koncert Off Opole w tym roku się nie odbył. Zabrakło pieniędzy i dobrej energii.
Zobacz: W Opolszczyźnie powinniśmy postawić na rozwój uczelni
Obok nowych imprez należy zintegrować promocyjnie już istniejące, choćby Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny, robiony niemal jednoosobowo przez pasjonata Wojciecha Laska. Tacy społecznicy jak Lasek, ale i wielu innych, choćby Rafał Mościcki, mogliby zasiadać w radzie, która koordynowałaby rozwój projektu “muzyczne Opole”.
Nie brak nam na Opolszczyźnie mecenasów kultury z pieniędzmi i kontaktami
Andrzej Balcerek przyznał kiedyś, że raz w roku byłby w stanie ściągnąć do Opola gwiazdę formatu Placido Domingo, gdyby tylko widział w urzędnikach partnerów zdolnych wykreować i wypromować wydarzenie muzyczne tej skali.
Z kulturalnym, muzycznym charakterem miasta świetnie korespondowałby iinny ważny wyróżnik Opola - akademickość. Był w naszym mieście prezydent, który chciał uczynić ze stolicy regionu drugi Heidelberg - niemieckie miasteczko, porównywalnej wielkości, zdominowane przez studentów. Niestety, ów prezydent skręcił myślowo w stronę Mińska. Od tego czasu minęł wiele lat - warto powrócić do tamtego pomysłu.
Dziś 35 tysięcy studentów, stanowiących niemal trzecią część mieszkańców Opola, gdzieś się rozpływa. Jakby obowiązkowo wręczano im w dziekanatach czapki niewidki. Wynika to w dużej mierze z dotychczasowej polityki magistratu, który z centrum Opola postanowił urządzić finansowe city (w wydaniu powiatowym). Zupełnie przeciwnie w Toruniu – tam w zabytkowym centrum dominuje młodość, gwar, w mieście czuć artystyczny klimat.
Kiedy uwierzymy, że można zmieniać nasze miasta, gminy, region? Potrzeba nam mentalnego skoku. Docenienia roli organizacji pozarządowych, wspierania ludzi z pasją. Musimy też my, obywatele, w końcu zacząć poważnie traktować wybory. Nauczyć się czytać wyborcze programy, a potem rozliczać władze z ich realizacji.
Dziś mało kto interesuje się lokalną polityką, budzimy się w ostatnich dniach przed wyborami i bierzemy udział w konkursie piękności – kto ma bardziej znane nazwisko, komu z lepiej patrzy z oczu? Jeśli politycy nie będą czuć tej presji, będziemy się nadal kisić w sosie powszechnej niemożności. A o naszej przyszłości będą decydować urzędnicy w typie “mierny, ale wierny”.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?