Opolszczyzna na haju. Nastolatki i studenci sięgają po narkotyki

Marek Świercz
Ponad połowa studentów opolskich uczelni sięga po narkotyki, z amfetaminą eksperymentuje aż 20 proc. nastolatków - wynika z najnowszych badań Pracowni Rozwoju Osobistego.

Prawie 300 g marihuany i 80 g amfetaminy miało przy sobie trzech dilerów zatrzymanych na początku czerwca na festynie w Skarbimierzu. Nie ma tygodnia, by opolska policja nie zatrzymała kogoś, kto rozprowadza narkotyki. Bo jest rynek: badania pokazują, że opolska młodzież wyjątkowo chętnie sięga po różne używki. Legalne i nielegalne.

To już problem społeczny, a nie medyczny czy kryminalny. Tak twierdzi psycholog Mirosława Olszewska , pełnomocnik Zarządu Województwa Opolskiego ds. przeciwdziałania narkomanii. Jej zdaniem trzeba zapomnieć o stereotypie narkomana dożylnego, heroinisty, dla którego jedynym ratunkiem jest detoks i odwyk. Młode pokolenie w ogóle po heroinę nie sięga ze strachu przed strzykawkami i ryzykiem zarażenia wirusem HIV.

- Dominuje rozrywkowy model używania narkotyków - tłumaczy Olszewska. - Młodzi ludzie biorą różne używki zmieniające świadomość, bo to lubią i wcale nie boją się, że wpadną w nałóg.

Skąd to wiemy? Z lokalnego monitoringu, na który zdecydowały się trzy miasta w regionie: Opole, Kędzierzyn-Koźle i Strzelce Opolskie. Do tej pory dysponowaliśmy tylko ogólnopolskimi badaniami ESPAD (te z 2007 roku pokazały, że Opolskie ma z narkotykami taki sam problem jak największe metropolie), teraz mamy szczegółowe rozpoznanie, na poziomie gmin. Wyniki obalają większość sterotypów na temat narkomanii.

Najważniejszy wniosek: po prochy sięga normalna młodzież. Pracownia Rozwoju Osobistego przepytała 236 opolskich studentów. 54 proc. z nich ma za sobą narkotykową inicjację. Aż 30 proc. przyznało, że robiło to co najmniej kilka razy. I tylko 17 proc. twierdziło, że nie ma w swoim otoczeniu nikogo, kto bierze.

- Nasze badania obaliły mit, że studenci biorą amfetaminę, by łatwiej zdać egzaminy - mówi Marek Łabudziński z PRO. - Okazało się za to, że 8 proc. z nich sięga po kokainę i crack.
Zaskakujące były też wyniki badań, które w Kędzierzynie-Koźlu zrobił Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii z Warszawy. Miasto uchodziło kiedyś za ośrodek narkomanii dożylnej, takiej, jaka dominuje w woj. śląskim. Tymczasem okazało się, że tym razem heroiniści w badaniach się nie pojawili. Czyli kędzierzyńska scena narkotykowa też się zmienia.

Za tymi zmianami nie nadąża opolski model terapii uzależnień. Mamy dwa ośrodki
Monaru w Zbicku i Graczach, ale nie mamy przychodni ambulatoryjnych. Działa tylko jedna w Opolu, przy ul. Armii Krajowej.
- Licealista czy student, który chce zerwać z prochami, nie pójdzie do Zbicka - mówi Mirosława Olszewska. - Założenie jest takie, że powinien połączyć terapię z
normalnym życiem.

NFZ ma pieniądze dla takich przychodni, ale poradnie odwykowe dla alkoholików nie są zainteresowane prowadzeniem terapii dla osób sięgających po narkotyki.
Narkotykowe mody, które dotyczą całego kraju, najpierw pojawiają się na Opolszczyźnie - tak twierdzi Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, który od lat prowadzi badania wśród opolskich nastolatków. Jego zdaniem to skutek uboczny zagranicznych podróży mieszkańców regionu, głównie do Holandii, gdzie tzw. lekkie narkotyki są legalne.

Badania pokazują, że wyrosło nam w regionie "chemiczne" pokolenie. W 1995 roku z amfetaminą eksperymentowało 3 proc. badanych, w 2005 - 14 proc., a w 2007 roku już 20 proc. Jest jeszcze jedna istotna zmiana: kiedyś ćpali głównie chłopcy, dziś robią to także dziewczęta. I to chętniej niż ich rówieśniczki z innych regionów. Po amfę sięga w kraju 2 proc. nastolatek, w Warszawie ten wskaźnik wynosi 3 proc., a na Śląsku Opolskim - już 5 proc.

- Być może wiąże się to z działalnością opolskich dyskotek - molochów, na których bawi się młodzież z całej okolicy - mówi psycholog Mirosława Olszewska.
Badania przeprowadzone przez sopocką Pracownię Badań Społecznych ujawniły także, że uczennice trzecich klas gimnazjów piją więcej alkoholu od swoich kolegów.

Jeszcze bardziej ryzykownie zachowują się uczniowie drugich klas szkół średnich. "Trawkę" paliło 43 proc. chłopców i 34 proc. dziewcząt. W przypadku dyskotekowego narkotyku - ecstasy - było to odpowiednio 17 i 8 procent. A według badań Pracowni Rozwoju Osobistego przeprowadzonych w tym roku wśród studentów opolskich uczelni aż 54 proc. przyznało, że "coś" bierze.

- Wielu z nich nie uważa marihuany za narkotyk - mówi Marek Łabudziński z PRO.
Zdaniem Marty Struzik z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii, może być to efekt przenoszenia na nasz grunt doświadczeń z Holandii.

- Dlatego też przestajemy w Polsce mówić o narkotykach miękkich i twardych - uzasadnia Marta Struzik. - Nasze prawo każdą nielegalna używkę traktuje tak samo.
Polską (i opolską) specjalnością jest też tzw. politoksykomania, czyli mieszanie różnych używek. Stereotyp narkomana uzależnionego od jednej substancji stał się już nieaktualny. Młodzi ludzie eksperymentują z czym się da, mieszając różne gatunki prochów z alkoholem czy lekami. W tę modę wpisuje się też popularność tzw. dopalaczy.

Mirosława Olszewska zwraca uwagę, że tylko pewien odsetek biorących narkotyki dla zabawy wpadnie w nałóg i trafi na terapię. Pozostali także w dorosłym życiu będą sięgać po używki. Tak jak ich rodzice po alkohol.
- Co oczywiście odbije się na ich funkcjonowaniu w pracy i życiu prywatnym - mówi. - I narazi ich na konflikt z prawem.

Przykłady już mamy: w miejsce wybranego do europarlamentu Sławomira Nitrasa z PO posłem zostanie Cezary Atamańczyk, samorządowiec z Polic złapany na paleniu "trawki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska