Opolszczyzna. PKS-y tną kursy na potęgę

Radosław Dimitrow [email protected] 77 44 01 827
Dziś PKS-y zarabiają przede wszystkim na transporcie uczniów. Pozostałe kursy przestały się opłacać. (fot. Radosław Dimitrow)
Dziś PKS-y zarabiają przede wszystkim na transporcie uczniów. Pozostałe kursy przestały się opłacać. (fot. Radosław Dimitrow)
Już ponad 200 połączeń autobusowych chcą zlikwidować PKS-y w całym województwie. Starostowie, którzy mieli je ratować, niewiele mogą zrobić.

Nysa zawiesiła 60 połączeń, w Głubczycach może zniknąć ich 30, a w Strzelcach Opolskich zagrożonych jest aż 120 kursów. W tym ostatnim przypadku to połowa całego rozkładu jazdy! Szefowie spółek tłumaczą, że muszą wprowadzić zmiany, bo inaczej PKS-y splajtują.

Zobacz: Kluczbork. Powiat chce sprzedać stację paliw należącą do PKS-u

- Z powodu nierentownych kursów spółka straciła w dziewięć miesięcy aż 1,2 mln złotych - przyznaje Stanisław Arczyński, prezes nyskiego PKS-u. - Wprowadziliśmy cięcia, żeby powstrzymać wzrost zadłużenia.

Na likwidacji kursów cierpią pasażerowie. Cięcia są tak radykalne, że do niektórych wsi na Opolszczyźnie autobusy całkowicie przestały przyjeżdżać.

Tymczasem jeszcze rok temu starostowie deklarowali, że utrzymają połączenia za wszelką cenę. Gdy Skarb Państwa ogłosił, że rezygnuje z prowadzenia PKS-ów, samorządowcy wręcz sami zabiegali, żeby to im przekazać firmy. Nie chcieli dopuścić do prywatyzacji, bo tłumaczyli, że doprowadzi to właśnie do likwidacji połączeń.

Zobacz: Zawadzkie, Kolonowskie. Ograniczenia połączeń PKS i PKP

- Ale wtedy sytuacja na rynku była całkiem inna, bo paliwo było znacznie tańsze - wzdycha Adam Fujarczuk, starosta nyski. - Szczerze mówiąc, nie przypuszczałem, że z tym PKS-em będzie tyle problemów.

Starosta strzelecki dodaje, że gdyby zarząd powiatu wiedział, że ceny paliw poszybują w górę do tego stopnia, dziś prawdopodobnie nie zdecydowałby się na przejęcie spółki.

- Z prognozy przygotowanej przez Skarb Państwa wynikało, że firma jest w dobrej kondycji i będzie z powodzeniem działać na rynku - mówi Swaczyna. - Teraz okazało się, że do spółki trzeba dopłacać, bo inaczej autobusy w ogóle przestaną kursować.

Problem w tym, że starostwa mają bardzo ograniczone budżety. Jeżeli zdecydują, że będą dopłacać do wszystkich kursów, to jutro się okaże, że zabraknie im pieniędzy np. na remonty dróg albo szpitale.

PKS-y okazały się kulą u nogi

Żeby ratować połączenia, starostowie zwrócili się do wójtów i burmistrzów o dopłaty. A szefowie przewozowych spółek zaczęli je przebranżawiać, żeby szybko na czymś zarobić.

Strzelecki PKS właśnie zaczął oferować mieszkańcom wymianę i serwis opon. Poza tym spółka m.in. handluje paliwem, prowadzi stację diagnostyczną i organizuje szkolenia dla zawodowych kierowców. Głubczycki PKS od kilku miesięcy próbuje dodatkowo zarabiać na myciu samochodów.

Zobacz: Nyski PKS: gminy wysiadają

- Szukamy pieniędzy, gdzie tylko możemy, bo wożenie ludzi na krótkich trasach przestało się opłacać - przyznaje Aleksander Patoła, prezes strzeleckiego PKS-u. - Dziś można zarobić tylko na przewożeniu uczniów, bo ci jeżdżą do szkoły codziennie. Ale zyski z tych kursów i dodatkowej działalności niemal całkowicie są pożerane przez pozostałe, niedochodowe kursy, których jest ok. 80 procent.

Zdaniem Patoły, do trudnej sytuacji na rynku przewozów przyczyniło się to, że coraz więcej osób ma własne samochody. Tylko w ciągu roku z usług strzeleckiego PKS-u zrezygnowało aż 18 proc. pasażerów. To sprawiło, że zyski z przejazdów jeszcze bardziej zmalały.

Żeby ratować niedochodowe połączenia, starostowie zwrócili się do wójtów i burmistrzów z prośbą o finansową pomoc. Propozycja jest jednak nie do odrzucenia, bo jeżeli wójtowie i burmistrzowie nie dopłacą do nierentownych połączeń, czeka je likwidacja.

- Musimy wspólnie przezwyciężyć te problemy, żeby zapewnić ludziom transport - uważa Piotr Soczyński, wicestarosta Głubczyc. - Przedstawiliśmy władzom gmin listę kursów, które są zagrożone. Teraz oni, po konsultacji z sołtysami, mają zdecydować, które są dla mieszkańców najważniejsze. Po tym zapadnie decyzja, do których połączeń będą dopłacać.

Podobne spotkania organizują pozostałe starostwa. Problem w tym, że część samorządowców z powiatu strzeleckiego i nyskiego już zapowiedziała, że nie dopłaci PKS-om ani złotówki. Starostowie dodają, że będą negocjować z nimi dopłaty aż do skutku. Ostateczna lista kursów, które zostaną definitywnie zlikwidowane, będzie znana w najbliższych tygodniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska