Opolszczyzna. Powiaty i gminy chcą przejąć PKS-y

Radosław Dimitrow [email protected]
- Codziennie dojeżdżam PKS-em do szkoły - mówi Mariusz Drozd z Piotrówki. - Autobus to w mojej wiosce jedyna możliwość, żeby dojechać na lekcje. (fot. Radosław Dimitrow)
- Codziennie dojeżdżam PKS-em do szkoły - mówi Mariusz Drozd z Piotrówki. - Autobus to w mojej wiosce jedyna możliwość, żeby dojechać na lekcje. (fot. Radosław Dimitrow)
Urząd marszałkowski w Opolu nie chciał przejąć transportowych spółek, więc biorą się do tego powiaty i gminy. Ratują w ten sposób nierentowne kursy i miejsca pracy.

To odpowiedź samorządów na plany prywatyzacji PKS-ów. Ponieważ spółki nie przynosiły zysków, dotychczasowy właściciel - Ministerstwo Skarbu Państwa - chciało je sprzedać prywatnym inwestorom. Problem w tym, że taka decyzja mogła oznaczać likwidację wielu połączeń.

Zobacz: Opolszczyzna. Ministerstwo Skarbu chce przekazać samorządowi województwa pięć opolskich PKS-ów

- Nastawione na zysk prywatne firmy nie będą zainteresowane utrzymywaniem kursów, które dziś przynoszą straty - uważa Piotr Pośpiech, starosta kluczborski. - W ten sposób do wielu wiosek autobusy mogłyby całkowicie przestać przyjeżdżać.

Takiej sytuacji nie wyobraża sobie Mariusz Drozd z Piotrówki (pow. strzelecki), dla którego autobus to jedyna możliwość dotarcia do szkoły w Strzelcach Opolskich.

- Bo przez wieś nie kursują pociągi, a ja nie mam jeszcze prawa jazdy - tłumaczy Mariusz.

Właśnie dlatego samorządowcy uznali, że lepiej będzie, gdy PKS-y trafią pod ich skrzydła. W Nysie, Głubczycach i Kluczborku spółki mają być przejęte przez powiaty. W Strzelcach Opolskich PKS-em zajmie się gmina. Wciąż ważą się losy największego w regionie przewoźnika, czyli PKS w Opolu. Wicestarosta opolski, Krzysztof Wysdak, mówi, że powiat rozważa taką możliwość, ale najpierw chce się zapoznać z sytuacją finansową spółki.

Ta w przypadku innych PKS-ów na Opolszczyźnie jest przeciętna. Mimo że mają obroty sięgające kilkunastu milionów złotych rocznie, to ostatecznie z trudem wychodzą na zero. Są też takie spółki jak PKS Nysa, która skończy rok z 500 tys. złotych pod kreską.

Straty PKS-ów byłyby jeszcze większe, gdyby nie to, że od wielu już lat ratują się, świadcząc inne usługi: sprzedają paliwo, części samochodowe, prowadzą myjnie i stacje kontroli pojazdów.

Zobacz: PKS w Strzelcach Opolskich trafi w prywatne ręce?

Na przejęcie spółek przez samorządy z nadzieją patrzą związki zawodowe. PKS-y zatrudniają w regionie około 1000 osób.

- To idealne rozwiązanie - mówi Emilian Mikosz, przewodniczący związku zawodowego w Strzelcach Opolskich. - Gmina nie będzie nas "żyłować”, tak jak robią to prywaciarze. Na pewno będzie się też starać zachować miejsca pracy.

Kiedy PKS-y mogłyby przejść pod skrzydła samorządów?

W tej sprawie starostowie i burmistrzowie spotkają się na początku grudnia. Niektóre samorządy wysłały już do ministerstwa wniosek o przejęcie danej spółki. Wiele zależy teraz od szybkości pracy ministerstwa. To zapewnia, że zmiana właściciela nie powinna trwać dłużej niż kilka miesięcy.

Opinia

Andrzej Kasiura, członek Zarządu Województwa Opolskiego:

- Przejęcie PKS-ów przez samorządy to dobra wiadomość. Starostowie i burmistrzowie doskonale wiedzą, gdzie autobusy powinny kursować i w jakim kierunku powinny się rozwijać transportowe przedsiębiorstwa. Zmiana właściciela to także szansa na wyremontowanie zniszczonych dworców i przystanków. Pod tym względem samorządy mają duże możliwości. Mogą np. starać się o pieniądze z UE.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska