Opolszczyzna> Usługi budowlane coraz tańsze

Tomasz Kapica
Łukasz Krupowies dorabia na remontach. - Teraz biorę za robotę mniej niż kiedyś - przyznaje.(fot. Daniel Polak)
Łukasz Krupowies dorabia na remontach. - Teraz biorę za robotę mniej niż kiedyś - przyznaje.(fot. Daniel Polak)
Decydując się dziś na remont mieszkania czy domu, można sporo zaoszczędzić. Przy dużych inwestycjach korzyści liczy się już w milionach.

Piotr Sikora z Kędzierzyna-Koźla planuje remont kapitalny swojego domu.

- Na rynku usług budowlanych brakowało w ostatnich czasach fachowców, dlatego zaklepałem sobie ludzi do pracy już pół roku temu - mówi. - Ustaliłem z nimi też stawki za robotę. Godziłem się na ich wygórowane warunki, bo ciężko było znaleźć kogoś tańszego.

Teraz wszystko się zmieniło

Kiedy gospodarka przeżywa kryzys, spada liczba klientów i fachowcy zaczynają mieć problem ze zdobyciem kolejnych zleceń.

- Dlatego postanowiłem, że porozmawiam z nimi o jakimś upuście. Kilku kręciło nosem, to im podziękowałem. Znalazłem innych, oczywiście za niższe stawki

- cieszy się Sikora.

Wcześniej umówił się, że za malowanie ścian (dwukrotne) zapłaci 6 złotych od metra kw. Teraz znalazł malarza, który zrobi to za 5 zł. Za położenie metra gładzi szpachlowej ten sam fachowiec weźmie 15 złotych, chociaż wcześniej żądał 20 zł.

Klient zaoszczędził też na podwieszaniu sufitów. Pół roku temu ustalił z robotnikiem, że zapłaci mu 60 złotych za metr kwadratowy, dziś cena jest niższa o 10 złotych.

- Sporo na robociźnie zaoszczędziłem też przy ociepleniu domu - dodaje mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla. - Jednym słowem kryzys sprawił, że za cały remont zapłacę kilka tysięcy złotych mniej, niż myślałem.

Coraz więcej budowlańców przyznaje, że sytuacja na rynku zmusza ich do obniżania stawek za usługi.

- Mniej więcej o kilkanaście procent - przyznaje pan Zdzisław (kafelkowanie, malowanie, gładzie), którego ogłoszenie znaleźliśmy w jednej z lokalnych gazet.

- Przyniesiemy do domu trochę mniej pieniążków, ale przynajmniej wciąż możemy liczyć na zlecenia. To ważne w tych trudnych czasach.

- Dziś klienci już nie chcą płacić tyle co kiedyś - narzeka Łukasz Krupowies, który dorabia sobie na remontach domów i mieszkań. - Za robotę biorę mniej, nie ma wyjścia.

Dla dr. Witolda Potwory, ekonomisty z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu, sprawa jest jasna - do obniżki stawek fachowców zmusza zastój w budownictwie: - Z powodu pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju siadły duże inwestycje. Tym samym na rynku pojawiło się więcej specjalistów do wynajęcia, a wiadomo, że konkurencja wpływa na ceny usług.

Zresztą nie tylko właściciele prywatnych mieszkań czy domów mogą liczyć na to, że jeśli dziś zaplanują remont, w ich portfelach zostanie więcej pieniędzy. Korzyści z kryzysu wyciągają też samorządy i instytucje, które prowadzą duże inwestycje.

Dobrym przykładem jest tu Opolskie Centrum Onkologii. W kosztorysie budowy nowego pawilonu przyjęć wraz z dziennym oddziałem chemioterapii zapisano kwotę 6 milionów 790 tysięcy złotych. Firma, która wygrała przetarg, zobowiązała się wykonać wszystkie roboty za... 4 miliony 350 tys. zł.

- Ostatecznie inwestycja pochłonie 5 milionów 100 tys. zł, ale za te pieniądze uda nam się przeprowadzić dodatkowe prace, między innymi nasadzenia drzew - mówi Tadeusz Bednarzyniuk z Opolskiego Centrum Onkologii.

Władze Kędzierzyna-Koźla zaplanowały rok temu, że na remont urzędu miasta trzeba będzie wydać z gminnej kasy 15 milionów złotych. Firma, która wygrała przetarg, zażądała 20 mln zł, tańszej oferty nie było.

Ten sam urząd jesienią 2008 roku ogłosił przetarg na budowę kompleksu boisk w ramach programu "Orlik". Nie zgłosiła się żadna firma.

- Z tego powodu mało nie straciliśmy dotacji z województwa, bo władze uznały początkowo, że skoro nie potrafimy znaleźć wykonawcy, pieniądze nam się nie należą - mówi Marek Niemiec, miejski radny, który zabiega o budowę obiektów sportowych w mieście.

Ostatecznie zarząd województwa zgodził się po raz drugi umieścić Kędzierzyn-Koźle na liście gmin, które dostaną dofinansowanie. Władze miasta liczą, że teraz do przetargu stanie kilka firm i uda się wynegocjować dobrą cenę.

W takim przekonaniu utwierdza ich przyklad Bąkowa w gminie Kluczbork. Tam do budowy kanalizacji zgłosiło się aż 18 firm. Było w czym wybierać, dlatego zamiast 12 milionów zł, jakie gmina planowała wydać na tę inwestycję, zapłaci jedynie 5 mln. Z kolei w Skarbimierzu postawienie hali sportowej będzie kosztować 4 miliony zamiast planowanych 6.

- Złote czasy dla branży budowlanej tak szybko nie wrócą i teraz to nie ona będzie dyktować warunki - prognozuje dr Potwora. - A to dla tych, którzy z usług budowlańców chcą teraz skorzystać, dobra wiadomość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska