Wpływa na to przede wszystkim najniższy w kraju przyrost naturalny. Statystyczna Opolanka rodzi 1,14 dziecka. Dla porównania: Francuzka - 2,1. Na to się nakłada bardzo wysoki poziom wyjazdów z Opolszczyzny na Zachód.
Spis powszechny ujawnił, że tylko w ciągu ostatnich 10 lat ubyło nam ok. 100 tysięcy mieszkańców (w tej chwili żyje nas w regionie ok. 980 tysięcy). Jeśli obecna dynamika się utrzyma, w 2050 roku może nas być niewiele ponad 720 tysięcy. Czyli wyparuje nam jedna trzecia mieszkańców regionu.
Te dramatyczne liczby pokazują absolutne fiasko dotychczasowej polityki demograficznej - tak krajowej, jak i regionalnej. Powiedzmy uczciwie: w dziedzinie polityki prorodzinnej Polska jawi się jako kraj zacofany.
W niedalekiej Szwecji młodzi rodzice z dziećmi otoczeni są cieplarnianą opieką. Wysoka pomoc socjalna na każde dziecko, sieć dostępnych żłobków, ale też klubokawiarni dla mam z dziećmi, wysoko dotowane wszelkie inne przybytki kultury. Kobiety po urodzeniu dziecka mogą tam pracować na 1/2, ale też 1/3 i i 1/6 etatu. Jak której pasuje...
Jeszcze lepszy przykład - Francja, która wyrosła w ostatnich latach na europejskiego lidera dzietności. Ale tam rodzice mogą się opodatkować razem z dziećmi! To pomoc fundamentalna. Każdy rodzic wie, ile podatków pośrednich, ukrytych w cenie produktów płaci, wychowując pociechy. I jak trudno jest w dobie permanentnego kryzysu dzieci utrzymać i wykształcić.
Co robią kolejne polskie rządy? Wszystkie wycierają sobie usta polityką prorodzinną, podkreślają społeczne znaczenie rodziny. Faktycznie - polscy rodzice są pozostawieni samym sobie.
A co się dzieje w regionie? Najsłabsza pozycja Opolszczyzny w dziedzinie demografii obnaża fasadowość regionalnych akcji promocyjnych, na czele z "Opolskie, tutaj zostaję". Okazuje się, że wrzucenie paru uśmiechniętych buzi na billboardy to stanowczo za mało.
Młode opolskie rodziny oczekują konkretnej pomocy. Chcemy żyć w gminach, których władze dokładają wszelkich starań, by na rodziców czekały niedrogie żłobki i przedszkola. W których transport miejski i dobra kultury są w przyjaznych rodzinom cenach.
Powszechnie krytykowany PZPN wprowadził niedawno bilety na mecze dla dzieci pod opieką rodziców w cenie 1 złotego. Dlaczego podobne zasady nie miałyby obowiązywać choćby na opolskich basenach? Dlaczego - jak zaproponował opolski demograf dr Kazimierz Szczygielski - nie wprowadzić preferencji dla rodzin z dziećmi w zakupie gminnych działek? Takimi działaniami moglibyśmy konkurować z ościennymi regionami.
Gospodarczym eldorado nie staniemy się z dekady na dekadę. Ale możemy ściągać do naszego kompaktowego regionu rodziny, które pracują na co dzień w województwach śląskim i dolnośląskim. I przede wszystkim - utrzymywać w regionie nasze.
Że tego typu działania kosztują? To zadajmy sobie pytanie, ile w ostatnich latach wpakowaliśmy pieniędzy w mury - w tę całą budowlaną gigantomanię podlaną brukselskim sosem. Jeśli nie zahamujemy negatywnego trendu, tych przepastnych obiektów nie będzie miał kto zapełnić. Chyba że przerobimy je na domy spokojnej starości.
Bo demograficznie Opolszczyzna - wbrew hasłu promocyjnemu - nie kwitnie, tylko więdnie. Odwrócenie tego trendu jest największym wyzwaniem opolskiego samorządu wszystkich szczebli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?