Pod wnioskiem podpisało się siedmioro opozycyjnych radnych: dwóch z Platformy Obywatelskiej (Adam Maciąg, Krzysztof Szyndlarewicz), czworo z Przyjaznego Samorządu Powiatu Namysłowskiego (Grzegorz Grudziński, Roman Półrolniczak, Lucyna Medyk i Roman Letki) oraz Zenon Kotarski z SLD.
W uzasadnieniu czytamy: „W naszej ocenie Konrad Gęsiarz swoim zachowaniem oraz decyzjami spowodował całkowitą utratę zaufania. Starosta swoimi działaniami dopuścił do dramatycznej sytuacji w Namysłowskim Centrum Zdrowia. W sytuacji, gdy strata finansowa Spółki sięgnęła ponad 5 mln zł, bezprawnie wyraził zgodę na kolejne zadłużanie szpitala. Odwołanie w listopadzie 2020 r. prezesa Krzysztofa Kuchczyńskiego, jakkolwiek słuszne merytorycznie, to w naszej ocenie, wobec ujawnionych dokumentów, stało się szczytem kolesiostwa. Zbudowanie dla Prezesa Krzysztofa Kuchczyńskiego przez Przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółki Artura Masiowskiego za wiedzą i poręczeniem Starosty Gęsiarza owego „złotego parasola” w naszej ocenie było złamaniem prawa, działaniem na szkodę Namysłowskiego Centrum Zdrowia i interesu publicznego”.
O losach starosty radni decydowali w tajnym głosowaniu. Nim do niego doszło, głos w sprawie zabrał główny zainteresowany.
- Najgorsza dla opozycji jest sytuacja, gdy koalicja działa dobrze – mówił starosta Konrad Gęsiarza (PiS). – Nie potraficie państwo przejść do rzeczywistego dialogu na argumenty i szukacie państwo dróg na skróty, które pozwalają zatuszować rzeczywistość i wzburzyć opinię publiczną. Posłużę się porównaniem z boiska piłkarskiego. Spalony nie jest wtedy, gdy zawodnik jest na pozycji spalonej, ale dopiero, gdy sędzia go odgwiżdże. Rzuciliście państwo oskarżenia, skazaliście mnie i wydaliście wyrok. Nikt inny do dziś nie stwierdził uchybień.
Poszło o sprawę Krzysztofa Kuchczyńskiego, wieloletniego burmistrza Namysłowa i szefa tamtejszych powiatowych struktur PSL, który od marca 2015 roku był prezesem Namysłowskiego Centrum Zdrowia (powiat jest w nim większościowym udziałowcem). Afera wybuchła w marcu, gdy okazało się, że w listopadzie 2020 roku podpisał on kontrowersyjny aneks do kontraktu menadżerskiego.
- Kilka dni po podpisaniu tego dokumentu Krzysztof Kuchczyński został odwołany z funkcji prezesa. Kuriozalny aneks przyznawał mu comiesięczne odszkodowanie w wysokości pensji, które ma dostawać aż do emerytury i to bez względu, czy prezes zostałby zwolniony czy sam by zrezygnował. To, że został zwolniony dawało mu dodatkowy bonus - odprawę w wysokości trzymiesięcznej pensji - mówił wówczas w rozmowie z "nto" Marcin Biliński, miejski radny z Namysłowa i działacz Przyjaznego Samorząd Powiatu Namysłowskiego, który wpadł na trop sprawy.
Stronami wspomnianego aneksu - oprócz prezesa, którego rzecz dotyczyła - był również Artur Masiowski, przewodniczący rady nadzorczej spółki, prowadzącej szpital oraz powiat namysłowski, reprezentowany przez starostę Konrada Gęsiarza (PiS) i wicestarostę Tomasza Wiciaka (PSL). Powiat występował tu w charakterze poręczyciela. Z aneksu wynikało, że comiesięczne odszkodowanie dla prezesa, który zrezygnuje lub zostanie odwołany – każdorazowo w wysokości 11 665 złotych - będzie wypłacane do czasu nabycia przez Krzysztofa Kuchczyńskiego uprawnień emerytalnych. W tym samym dokumencie poręczyciel, czyli powiat, zobowiązał się do zapłaty odszkodowania, w przypadku gdy spółka tego nie zrobi.
Aby starosta został odwołany, wniosek musiałoby poprzeć 11 z 17 radnych. Środowe głosowanie zakończyło się fiaskiem opozycji. Za odwołaniem starosty głosowało 7 radnych, przeciwnych było 10.
Radny Biliński, który zdobył dokumenty w sprawie kontrowersyjnego aneksu, złożył zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?