Opuszczeni nie przetrwają zimy bez pomocy innych

Redakcja
Biednym i samotnym mieszkańcom Opolszczyzny, którzy nie mają pieniędzy, by kupić opał na zimę, taki zakup finansują  ośrodki pomocy społecznej, pomaga też Caritas.
Biednym i samotnym mieszkańcom Opolszczyzny, którzy nie mają pieniędzy, by kupić opał na zimę, taki zakup finansują ośrodki pomocy społecznej, pomaga też Caritas. Paweł Stauffer
Pracownice socjalne OPS-ów i pielęgniarki ze stacji "Caritas" monitorują chorych i samotnych. Instytucjonalna opieka nie zastąpi jednak codziennej sąsiedzkiej troski i życzliwości.

Rozalia Sadyk ma 79 lat, mieszka w Strzelcach Opolskich. Od dawna boi się każdej nadchodzącej zimy. Z powodu pieców. W starej kamienicy noszenie węgla z piwnicy nawet na pierwsze piętro sprawia jej coraz większą trudność. Na szczęście ma bardzo dobrych, młodych sąsiadów. Oni codziennie przynoszą węgiel, a za to mogą liczyć na rewanż. Kiedy muszą zostać dłużej w pracy, pani Rozalia odbiera ich synka z przedszkola i w awaryjnych sytuacjach zapewnia mu opiekę.

Znacznie trudniej przetrwać zimę starszym, samotnym, schorowanym ludziom, którzy mieszkają na wsiach, we własnych domach. - Jesienią ubiegłego roku około 300 osób zgłosiło się do nas po celowy zasiłek na zakup opału - mówi Bożena Ziółkowska, kierowniczka Ośrodka Pomocy Społecznej w Głubczycach. - Najczęściej otrzymywali po ok. 700 zł na tonę węgla. Tym, co do których mieliśmy wątpliwości, czy na pewno wydadzą pieniądze na opał, przelewaliśmy je bezpośrednio do firmy handlowej.

Gdy starszy, samotny człowiek korzysta z usług opiekuńczych, a sam nie może sobie napalić w piecu, robi to pracownik socjalny. Jeśli jednak tak się dzieje przez dłuższy czas i podopieczny wymaga całodobowej opieki, opiekunka wzywa lekarza i ten decyduje, czy pacjent może sam sobie radzić, czy też trzeba go umieścić w placówce, która zapewnia taką całodobową opiekę.

- Informacje o potrzebach mieszkańców kumulują się w Domu Dziennego Pobytu w Głubczycach - dodaje Bożena Ziółkowska. - Funkcjonuje tam stołówka i gdy zdarzy się, że ktoś zachoruje, opiekunka dowiezie mu ciepły posiłek. Ludzie powinni mieć świadomość, że nie są zupełnie sami. Wiedzą o tym także pielęgniarki ze stacji Caritas, które codziennie odwiedzają po kilkunastu swoich podopiecznych. - Nasze pracownice zwracają uwagę nie tylko na stan zdrowia pacjentów, ale także na warunki, w jakich żyją - zapewnia Jadwiga Socha, sekretarz Caritas rejonu kluczborskiego. - Jeśli komuś nie starczyło emerytury lub renty na opał, mógł się do nas zgłosić, pomagaliśmy finansowo w takim zakupie.

- Jeszcze zanim przyszła zima, pytaliśmy naszych podopiecznych, czy mają pieniądze na węgiel - potwierdza Kinga Szczerbowska, pielęgniarka ze stacji Caritas w Murowie. - Czasem zadbają o to dzieci mieszkające w Niemczech, jak w przypadku pacjenta z Okołów, ale bywa i tak, jak w przypadku biednej i samotnej pani z Budkowic, której opał kupiła gmina. Na razie nie spotkałam się z tym, żeby komuś było zimno, bo nie ma pieniędzy na węgiel.

Czasami starsi ludzie, gdy zachorują, nie mogą sobie sami napalić w piecu. O takich sytuacjach informujemy ośrodek pomocy społecznej i wtedy jedzie tam pracownica socjalna. Mobilizujemy też sąsiadów. Na szczęście na wsiach naprawdę istnieje solidarność i potrzebujący zawsze mogą liczyć na życzliwość współmieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska