1-0 Bernacki - Ryczko - Talaga - 11,05, 2-0 Bibrzycki - Panek - 26,34, 3-0 Mintel - Kowalówka - Bernat (w przewadze) - 32,08, 4-0 Sobała - Cieślak - Kozłowski - 32,57, 4-1 Gawlina - Dubel - Pasiut - 48,06, 5-1 Sobała - Ryczko - Połącarz - 49,05, 5-2 Żołnierczyk - Maciesz - Tyczyński (w przew.) - 49,38, 6-2 Drzimal - Sobała - Cieślak - 50,17, 7-2 Połącarz - 58,57.
Orlik: Jakubowski - Kowalówka, Mintel, Panek, Bibrzycki Bernat - Drzimal, Lipiński, Kozłowski, Cieślak, Sobała - Połącarz, Talaga, Goliński, Ryczko, Bernacki - Ławniczak, Grochowicz, Olejnik Lisowski. Trener Miroslav Doleżalik.
KTH: A. Ziaja - Precek, Tyczyński, Jakólski, Piksa, Zasadny - Abram, Hak, Czech, Brocławik, Żołnierczyk - Cebulak, Mytnik, Gawlina, Pasiut, Dubel - Maciesz. Trener Andrzej Pasiut.
Sędziowali: J. Chadziński (Kraków) - G. Porzycki, M. Pilarski (Oświęcim). Kary 16-10. Widzów 1000.
Przed spotkaniem kibice i zawodnicy minutą ciszy uczcili pamięć tragicznie zmarłego trenera Krzysztofa Pawłowskiego, a w ciemnej hali rozbłysły setki zimnych ogni. Już w 26. sek KTH otrzymało pierwszą karę, jednak gospodarze tego nie wykorzystali. Przez całą tercję trwał ostrzał bramki Zai, ale padł zaledwie jeden gol. KTH ograniczało się do nielicznych kontr, a najlepszej okazji nie wykorzystał Czech w 16. min. Jedyna bramka padła, kiedy na ławce kar odpoczywali Sobała i Hak, a Bernacki sprytnie wykorzystał zagranie Ryczki.
W II tercji obraz meczu nie uległ zmianie. Orlik nadal miał dużą przewagę, uwieńczoną w końcu bramką Bibrzyckiego. Kiedy karę odbywał Precek, opolanie wyprowadzili szybką akcję, a kapitalnym strzałem prawie z niebieskiej linii Ziaję zaskoczył Mintel. Po kilkudziesięciu sekundach dużą przytomnością umysłu popisał się Sobała. W sporym zamieszaniu pod bramką KTH wyłuskał krążek i z najbliższej odległości strzelił nie do obrony.
W ostatniej tercji KTH zagrało nieco odważniej, częściej goszcząc pod bramką Jakubowskiego. Za to w 48. min tylko odważny wyjazd krynickiego bramkarza uratował jego zespół przed stratą gola, a tuż po tym kontra przyniosła gościom pierwszą bramkę. Później groźnie strzelał Precek, a ze strony Orlika Mintel i Cieślak. Tuż przed zakończeniem meczu wynik silnym uderzeniem krążka ustalił Połącarz, na lodowisku rozbłysły race, a hokeiści pożegnali się ze swoimi fanami jeżdżąc na brzuchach.
Opinie
Miroslav Doleżalik: - W naszej grze widać było zmęczenie - skutek ciężkich treningów, jakie ostatnio przeprowadzałem z zespołem. Cieszę się z wygranej i chciałbym podziękować Martinowi Mintelowi, który ma chorą żonę, a jednak postanowił zagrać i pomóc nam w odniesieniu zwycięstwa. W grudniu chciałbym rozegrać jeszcze sparing z Cracovią.