Orlik nie sprostał faworytowi

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Orlik opole polska liga hokeja hokej sport fot. oliwer kubus n/z sebastian szydlo
Orlik opole polska liga hokeja hokej sport fot. oliwer kubus n/z sebastian szydlo Oliwer Kubus
Po dwóch zwycięstwach z rzędu nasi ekstraklasowi hokeiści tym razem musieli uznać wyższość faworyzowanej Cracovii, przegrywając 1-5.

- Cracovia potwierdziła, że jest, wraz GKS-em Tychy, głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu - mówił po meczu napastnik gospodarzy Szymon Marzec. - My mamy nieco inne założenia. Chcemy wejść do pierwszej „szóstki”. Każdy punkt z takim rywalem jak Cracovia byłby dla nas na wagę złota, ale musimy też realnie oceniać swoje możliwości. Trzeba przede wszystkim pokonywać te ekipy, które mogą nam zagrozić w zrealizowaniu celu.

Z opinią Marca trudno się nie zgodzić. Krakowianie całkowicie nie zdominowali opolan, ale byli bardziej konkretni i wyrachowani w swoich poczynaniach. Kontrolowali spotkanie. Już w 2. min objęli prowadzenie, a pod koniec pierwszej tercji je powiększyli. Orlicy dążyli do zniwelowania strat. Okazji do zdobycia gola im nie brakowało, choć zagrożenie niosły szczególnie indywidualne akcje Michaela Cichego oraz Dakoty Klechy.

Kibice jeszcze nie wrócili z pierwszej 15-minutowej przerwy, a goście znów unieśli ręce do góry. Na 3-0 podwyższył bowiem Petr Sinagl. Nadzieje opolskich kibiców odżyły po ładnej zespołowej akcji wykończonej przez Aleksa Szczechurę. Miejscowi zaatakowali śmielej, nie zdołali jednak zdobyć kontaktowego gola.

W zamian musieli przyjąć dwa kolejne ciosy zadane przez Cracovię w ostatniej odsłonie. Bramkarz Orlika Frank Slubowski sparował strzał z rzutu karnego Sinagla, ale wobec dwóch uderzeń Filipa Drzewieckiego był bezradny.

- Robiłem wszystko, co w mojej mocy - podkreślał zasmucony Slubowski, który uwijał się jak w ukropie, lecz nie uchronił swojej drużyny przed przegraną. - W obronie popełniliśmy zbyt dużo błędów, które zostały skrzętnie wykorzystane przez rywala. Na tej porażce sezon się nie kończy. Staramy się z meczu na mecz poprawiać. Tym razem nie wyszło.

Za naszymi hokeistami istny maraton. W osiem dni rozegrali trzy trudne spotkania. Teraz otrzymają „aż” cztery dni na regenerację. W piątek czeka ich bardzo ważne dla układu tabeli starcie na własnym lodowisku z Unią Oświęcim.

- Zmęczenie daje się niestety we znaki - przyznawał Marzec. - Byłbym zwolennikiem dwóch meczów w ciągu tygodnia. Trzy to za dużo zarówno dla zawodników, jak i dla kibiców. Widać też to na podstawie frekwencji, zwłaszcza na wtorkowych spotkaniach.

Orlik Opole - Cracovia Kraków 1:5 (0:2, 1:1, 0:2)

Bramki: 0:1 Drzewiecki - 2., 0-2 Pasiut - 18., 0-3 Sinagl - 21., 1-3 Szczechura - 33., 1-4 Drzewiecki 50., 1-5 Drzewiecki -60.
Orlik: Slubowski - Sznotala, M. Stopiński, F. Stopiński, Szydło, Marzec - Bychawski, Sordon, Szczechura, Cichy, Fabry - Kostek, Korenko, Klecha, Maciej Rompkowski, Łymanski . Trener Jacek Szopiński.
Cracovia: Radziszewski - Mateusz Rompkowski, Spady, Svitana, Dziubiński, Sinagl - Maciejewski, Wajda, Urbanowicz, Pasiut, Guzik - Noworyta, Kruczek, Drzewiecki, Słaboń, Domogała - Dutka, Dąbkowski, Paczkowski, Wróbel, Kisielewski. Trener Rudolf Rohaczek.

Sędziował Włodzimierz Marczuk (Toruń); Kary: Orlik - 6 min, Cracovia - 6 min; Widzów 450.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska