Orlik Opole. Czy na Toropolu będzie feta?

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Hokeiści Orlika w frazie play off już trzy razy cieszyli się po wygranych i ani jednego meczu nie przegrali. Oby podtrzymali dobrą passę.
Hokeiści Orlika w frazie play off już trzy razy cieszyli się po wygranych i ani jednego meczu nie przegrali. Oby podtrzymali dobrą passę.
Zawodnicy Orlika Opole w sobotę i niedzielę grają dwa mecze finału play off I ligi. Jeśli je wygrają, na "Toropolu" wszyscy oszaleją z radości.

Nasz zespół nie był faworytem ani w półfinale (dwa razy pokonał KH Toruń), ani w finałowej rywalizacji z Naprzodem Janów. I nie zmienia tego fakt, że w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 1-0, po wygranej 4:3 w pierwszym meczu w środę na wyjeździe.

- Naprzód i zespół z Torunia były od nas wyżej po rundzie zasadniczej, ale wielkiej różnicy w umiejętnościach pomiędzy tymi ekipami, a nami nie było - ocenia trener Orlika Jacek Szopiński. - To potwierdziły mecze w play offach. Zespoły są wyrównane o czym świadczą wyniki meczów.Wszystkie wygraliśmy różnicą jednej bramki.

To pokazuje, że atutem opolskiego zespołu są silne nerwy. W końcówkach tych spotkań musieli bowiem bronić małej przewagi.Sami zawodnicy podkreślają, że do tego dochodzi również dobre przygotowanie fizyczne.

- Zespół w fazie zasadniczej systematycznie się formował - tłumaczy trener Szopiński. - Jednocześnie też pracowaliśmy pod tym kątem, żeby najwyższa forma przyszła na najważniejszą część sezonu czyli play offy. Teraz faza zasadnicza nie ma już kompletnie żadnego znaczenia.

Orlik ma jeszcze jeden ogromny atut - bramkarza. Jarosław Nobis w trzech meczach fazy play off spisywał się rewelacyjnie i to on był w dużej mierze ojcem sukcesu. W trzech meczach decydującej części sezonu rywale oddali na bramkę Orlika aż 123 strzały, a on puścił tylko osiem goli. Nasz zespół w każdym z meczów oddawał przynajmniej o 10 strzałów mniej. Łącznie było ich 76, a padło z nich aż 11 bramek.

- Jestem ze swojej postawy zadowolony i oby tak było do końca sezonu - zaznacza Nobis. - Nie byłoby jednak zwycięstw gdyby nie gole zdobywane przez nas, a to już zasługa kolegów.

Poprzednie mecze Orlika były bardzo emocjonujące i dramatyczne. W weekend również takich można się spodziewać. Opolanie walczą do upadłego, a to się musi podobać kibicem. W sobotę i niedziele pojawi się ich pewne na "Toropolu" znacznie więcej niż zwykle.

Orlik w ekstraklasie grał w sezonie 2003/04. Teraz ma szansę do niej wrócić. Walka w finale trwa do trzech wygranych.Jeśli jej losy nie rozstrzygną się w Opolu, to czwarty i ewentualny piąty mecz odbędą się na lodowisku Naprzodu w najbliższą środę i czwartek. sab

OrlikOpole - Naprzód Janów. Sobota i niedziela godz. 18.30, lodowisko ul. Barlickiego. Bilety: 10 i 5 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska