Orlik Opole dwa razy pokonał u siebie SMS Sosnowiec

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Napastnik opolskiego Orlika Patrick Zabolotny.
Napastnik opolskiego Orlika Patrick Zabolotny. Sławomir Jakubowski
Po ostatnich niezłych występach naszych hokeistów na wyjazdach ich sympatycy oczekiwali dobrej gry swoich ulubieńców i okazałych zwycięstw w Opolu nad SMS-em.

Rywal nie należy do najłatwiejszych, ale przyjechał w mocno osłabionym składzie. W Krynicy rozpoczęło się zgrupowanie kadry do lat 20 i w ekipie z Sosnowca brakowało ośmiu najlepszych zawodników i trenera.

Początek sobotniego spotkania wskazywał, że miejscowi nie powinni mieć problemów z sosnowiecką młodzieżą. Już w 13 min prowadzili 3-0, ale od tego momentu coś w ich grze się zacięło.

- Przy szybkim i wysokim prowadzeniu trochę zlekceważyliśmy przeciwnika - przyznał golkiper Orlików Jarosław Nobis. - Dostaliśmy też dwie przypadkowe bramki, a ponadto zaczęło nam brakować szczęścia.

Opolanie dowieźli wymęczone zwycięstwo, ale dalszy przebieg rywalizacji nie mógł przypaść do gustu kibicom.

Protokół

Protokół

Orlik Opole - SMS Sosnowiec 4:3 (3:1, 1:2, 0:0) oraz 13:2 (4:0, 3:1, 6:1)
Bramkidla Orlika: Szydło, Wacławczyk, Rompkowski, Strużyk (w sobotę), oraz Strużyk 3, M. Zwierz 2, Wacławczyk 2, Wójcik 2, Zabolotny, Korzeniowski, Duda, Cymbała (w niedzielę).
Orlik: Nobis, Szatkowski - Stopiński, Trawczyński, Szydło, Szczurek, P. Zabolotny - K. Zwierz, Resiak, Wacławczyk, Korzeniowski, M. Zwierz - Cymbała, Obrał, Rompkowski, Strużyk, Grunwald - Snela, Duda, Gawlik, Wójcik. Trener Jacek Szopiński.

Niedzielne spotkanie miało już zupełnie inny przebieg. Widać, że sobotnie 60 minut dało się mocno we znaki przyjezdnym, którzy poza dwoma bramkarzami, posiadali zaledwie 13 graczy z pola. Nie byli w stanie dotrzymać kroku gospodarzom, którzy wykorzystali utratę sił rywala.

- Gra zespołu była zdecydowanie lepsza niż w sobotę - przekonywał Marek Snela, ojciec występującego na tafli Marcina. - Zawodnicy byli odpowiednio zmotywowani i od samego początku skoncentrowani.

- Nie popełniliśmy już błędu z sobotniego spotkania - zaznaczał zdobywca jednej z bramek Łukasz Korzeniowski. - W nim po dobrym początku zagraliśmy trochę zbyt lekceważąco. W drugim spotkaniu było już inaczej. Prowadząc 4-0 zaczęliśmy grać lepiej, a później jeszcze lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska