Orlik Opole pokonał faworyta meczu - Unię Oświęcim 5:3

fot. Sebastian Stemplewski
W obronie Orlika dobrze grał Bartłomiej Bychawski.
W obronie Orlika dobrze grał Bartłomiej Bychawski. fot. Sebastian Stemplewski
Skazywani na pożarcie opolanie sprawili sensację w Oświęcimiu. Orlicy nie przestraszyli się kandydata do awansu i na jego lodowisku sensacyjnie wygrali pierwszy mecz.

W meczach rundy zasadniczej Unia doznała zaledwie dwóch porażek, a Orlika pokonała cztery razy. Przystępowała więc do fazy play off, której stawką jest awans do ekstraklasy, w roli murowanego faworyta.

Orlicy nie przestraszyli się jednak kandydata do awansu i na jego lodowisku sensacyjnie wygrali pierwszy mecz.

- W piątek (20 lutego) spotkałem się w Bytomiu z prezesem Unii - powiedział Przemysław Pawłowski, wiceprezes i gracz Orlika. - Stwierdził, że na trzy mecze z nami (gra się do 3 wygranych - od red.) zarezerwował dla nas trzydzieści bramek, czyli po dziesięć na mecz. Nie muszę mówić, jak te słowa mobilizująco wpłynęły na nas.

W niedzielę (22 lutego) tylko w II tercji, kiedy opolanie złapali kilka kar, przewaga należała do Unii. W I tercji to Orlik mógł rzucić faworyta na kolana, ale skończyło się tylko na jednym golu.

Protokół

Protokół

Unia Oświęcim - Orlik Opole 3:5 (0:1, 3:1, 0:3)

Bramki dla Orlika: Zwierz, Wacławczyk, Kosidło, Siwiak, Pidło.
Orlik: Szatkowski, Wojciechowski - Chodysz, Błaszków, Bychawski, Stopiński, Resiak, Frańczak, Hirsz, Obrał, Pidło, Słowik, Olejnik, Zwierz, Wacławczyk, Siwiak, Cwykiel, T. Sznotala, Kosidło. Trener Jerzy Pawłowski.
Kary: 30 min - 12 min.

- Oddaliśmy więcej strzałów na bramkę Unii - mówi Pawłowski. - Oni też mogli zdobyć gole, ale świetnie grała nasza defensywa i Tomek Szatkowski w bramce. Gospodarze nie umieli nas pokonać nawet grając w pięciu na trzech.

Po II tercji Unia prowadziła tylko 3:2, a wynik nadal był otwarty. Do ostatniej tercji Orlik przystąpił bardzo skoncentrowany, a w poczynaniach Unii widać było coraz większą nerwowość.

Zaskoczyć nie dał się Szatkowski, opolanie umiejętnie bronili dostępu do jego bramki, a sami wyprowadzali groźne kontry. Unia rzuciła do ataku wszystkie siły, jednak nie przyniosło to rezultatu.

Co więcej wyrównał Paweł Kosidło, kolejną bramkę zdobył Paweł Wacławczyk, a swoich niedawnych klubowych kolegów "dobił" po znakomitej akcji Grzegorz Pidło.

W drugiej parze KTH Krynica po dogrywce pokonał 3:2 GKS Katowice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska