Orlik Opole przegrał z Legią Warszawa 5:6

fot. Mariusz Matkowski
Łukasz Korzeniowski (z prawej) zdobył trzy bramki dla Orlika.
Łukasz Korzeniowski (z prawej) zdobył trzy bramki dla Orlika. fot. Mariusz Matkowski
Opolanie "wyspecjalizowali" się w jednobramkowych porażkach. W 9 spotkaniach przegrali w ten sposób już po raz czwarty. Przyczyną znów były proste błędy w obronie i duża liczba kar.

protokół

protokół

Orlik Opole - Legia Warszawa 5:6 (1:2, 2:2, 2:2)
0:1 Bepierszcz - 17., 0:2 Stajak - 18., 1:2 Larsson - 20., 2:2 Korzeniowski - 25., 3:2 Korzeniowski - 29., 3:3 Bepierszcz - 37., 3:4 Plechawski - 38., 4:4 Korzeniowski - 43., 5:4 Wacławczyk - 47., 5:5 Stajak - 55., 5:6 Bepierszcz - 59.
Orlik: Nobis - Larsson, Sordon, Waluszek, Korzeniowski, Hedberg - Chodysz, Resiak, Siwiak, Zwierz, Sznotala - Cwykiel, Kaim, Wójcik, Słowik, Wacławczyk - Obrał, Kosidło. Trener Jerzy Pawłowski.

Najlepszym zawodnikiem Orlika był Łukasz Korzeniowski. Strzelił trzy piękne bramki, ale w końcowym rozrachunku to okazało się za mało do odniesienia zwycięstwa. Podobnie jak dobra postawa Jarosława Nobisa w opolskiej bramce.

Opolanie rozpoczęli mecz grając nieskładnie. Legia od początku grała ostro i zdecydowanie. Opolanie nie potrafili jednak wykorzystać osłabienia rywali, których hokeiści wędrowali na ławkę kar. Wykorzystali natomiast goście i grając w przewadze objęli dwubramkowe prowadzenie. Kontaktową bramkę zdobył Emrik Larsson potężnym strzałem z klepki.

- Gramy słabo i na razie nie chcę tego komentować - mówił po I tercji Jerzy Pawłowski, trener Orlika. - Trzeba by użyć mocnych słów.

W II tercji Orlik zaczął grać zespołowo. Wyprowadzał szybkie kontry, po których dwukrotnie trafiał Łukasz Korzeniowski, dając Orlikowi prowadzenie 3:2. W końcówce tej tercji opolscy defensorzy popełnili błędy, po których Legia strzeliła dwie bramki i ponownie prowadziła.

- Nie mamy obrońców - komentował II trener Orlika Reinhold Wacławczyk. - Najlepsi poszli do ekstraklasy i stąd taka gra. W III tercji Orlik ponownie uzyskał przewagę, ale nie potrafił jej utrzymać. Najpierw Rafał Stajak w dziecinny sposób ograł obronę, a w ostatniej minucie gola zdobył Oskar Plechowski. Orlik po karach Krzysztofa Cwykiela i Larssona kończył mecz w trójkę.

- Jestem załamany - powiedział Korzeniowski. - Strzelamy pięć bramek i przegrywamy mecz. Robimy błędy w obronie, brakuje nam sił w końcówkach. Gdyby nie te porażki, moglibyśmy być na drugim miejscu, o którym chyba już możemy tylko pomarzyć.

Przeczytaj relację z meczu na mmopole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska