Orlik Opole znów zagrał bardzo nierówno

Stefan Skrzypecki
Mateusz Stopiński zagrał tylko w niedzielnym, zwycięskim meczu.
Mateusz Stopiński zagrał tylko w niedzielnym, zwycięskim meczu.
I liga hokeja. Opolanie powinni wygrać oba mecze z SMS-em Sosnowiec, a tymczasem triumfowali tylko w niedzielę.

Był to słaby mecz w naszym wydaniu - przyznał po sobotnim pojedynku Maciej Resiak, kapitan zespołu Orlika. - Przegraliśmy go na własne życzenie. Porażki nie może usprawiedliwiać styl gry uczniów ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w którym dominowała żywiołowość i skłonność do nieczystych zagrań na tafli lodowej. Efektem tego były liczne kary, którymi obdzielali sędziowie obie drużyny. Nie pozostały one bez wpływu na atrakcyjność spotkania.

Dramatyczny przebieg miała końcówka I tercji sobotniego meczu. Przez 3 minuty tej odsłony opolanom przyszło grać trójką przeciw piątce rywali. Poradzili sobie z naporem przeciwników, a nieco później, grając już w czwórkę, zdobyli gola. Jego strzelcem był Paweł Wacławczyk.

W II tercji orlicy, po bramce Bartosza Dudy, prowadzili 2:1. Niestety, na 35 sekund przed jej zakończeniem pozwolili sosnowiczanom wyrównać. Historia powtórzyła się w ostatniej odsłonie meczu. Na 90 sekund przed końcową syreną SMS zdobył bramkę na wagę szczęśliwego zwycięstwa.

- Zostaliśmy ukarani za brak spokoju pod własną bramką w końcówkach dwóch ostatnich tercji. Zwłaszcza trzeci gol boli - narzekał Resiak.
Niedzielny mecz miał bardzo jednostronny przebieg. Przez 60 minut trwało oblężenie bramki uczniów z Sosnowca. Brakowało jednak bramek. Po bezbramkowej pierwszej tercji skromna garstka sympatyków opolskiego hokeja doczekała się wreszcie gola. W 27. min do siatki szczęśliwie interweniującego bramkarza SMS trafił Paweł Wacławczyk. Swój wyczyn powtórzył w 39. min i wiadomo było, że komplet punktów dopisany zostanie naszej drużynie. Oczekiwania na kolejne zdobycze bramkowe nie spełniły się, mimo miażdżącej przewagi w trzeciej tercji.

- Nasz rywal zapłacił najniższą cenę, bo w tym nierównym pojedynku mógł zostać rozgromiony - powiedział opolski napastnik Łukasz Korzeniowski. - Znacznie lepsza tym razem gra w obronie nie szła niestety w parze z naszą skutecznością i stąd skromne rozmiary naszej wygranej. Punkty cieszą, szkoda sobotniej porażki, która pozostawiła wielki niedosyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska