I jak się bawić na Koszalińskiej w Opolu?

Świeżej farby urządzenia na placu zabaw przy ulicy Koszalińskiej 2-18 nie widziały, odkąd je postawiono, czyli od 9 lat. Dziś straszą spróchniałe deski na zjeżdżalni i piaskownicy oraz wystające śruby. Jedyne, co zrobił administrator - opolskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego - to zasypał piaskownicę przed kilkoma dniami piaskiem.- Można powiedzieć: wreszcie. Tyle że nadal dzieci muszą bawić się w miejscu, gdzie łatwo mogą sobie wbić drzazgę lub skaleczyć wystającą śrubą, jest mało pocieszająca - mówi pani Edyta, jedna z mieszkanek bloku i mama maluchów.Jej opinię, że administracja nie dba o wspólne mienie, popierają inni.- Rynna przy klatce nr 6, która urwała się latem ubiegłego roku, do dziś stoi oparta o ścianę, mimo wielokrotnych monitów z naszej strony - mówi mieszkaniec tej klatki.W sąsiedniej klatce zepsuła się klamka. TBS tak długo czekał z naprawą, że wypadająca klamka rozbiła płytkę na posadzce.Lokatorów oburza taki brak troski o budynki i otoczenie przez spółkę, która przecież podlega miastu.Jihad Rezek, prezes opolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, odpiera zarzuty. - Miesiąc temu podległe nam place zabaw skontrolowała straż miejska i inspektor budowlany. Stwierdzili pewne uchybienia, ale dramatu nie ma - przekonuje. - Aktualnie remontujemy plac zabaw przy ul. Stokrotek, a w następnej kolejności zajmiemy się placem przy ul. Koszalińskiej. Zaplanowaliśmy malowanie i konserwację urządzeń, uzupełnimy też w piaskownicy spróchniałe deski - obiecuje prezes.