Do sprzedaży aptek, które miały dwóch współwłaścicieli, doszło niespodziewanie, sprzedaż zaskoczyła pracowników tych placówek. - Mój wspólnik odstąpił nowemu właścicielowi swoje udziały, a ja nie miałem tyle pieniędzy, żeby je wykupić - mówi Maciej Zaklika, opolski farmaceuta. - Czasem tak w życiu bywa, że coś się kończy, coś zaczyna. Już się z tym pogodziłem.
Sprzedane apteki zmienią nazwę z „Na dobre i na złe” na „Dr.Max”, choć na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Natomiast siedem placówek (łącznie sieć liczyła ich piętnaście) zachowa stary szyld. Dotyczy to aptek w Oleśnie, Byczynie, Namysłowie, Wołczynie, Brzegu oraz jednej (z trzech dotąd istniejących) w Kluczborku, które nie zostały sprzedane.
- Stało się tak dzięki temu, że należą one tylko do mnie i mojej rodziny - zaznacza Maciej Zaklika. - W tym przypadku nie byłem zależny od wspólnika. Zamierzam je prowadzić. Mam też inne plany, których na razie nie chcę zdradzić.
Pierwsza apteka z sieci „Na dobre i na złe” powstała w Opolu w 1999 roku. Szyld zaczerpnęła z nazwy popularnego telewizyjnego serialu. Mieści się ona do dzisiaj w budynku polikliniki przy ul. Krakowskiej. Jako pierwsza w województwie wprowadziła dyżury całodobowe, co było ewenementem jak na tamte czasy. Prowadzi je do tej pory. Sprzedawano w niej też tzw. leki recepturowe, wykonywane na miejscu.
Z czasem aptek przybywało, a sieć stawała się coraz bardziej popularna. Na przykład wspomniana apteka przy ul. Krakowskiej w Opolu rok w rok zdobywała pierwsze miejsce w plebiscycie „Opolski Hipokrates”, organizowanym przez nto, w kategorii „Apteka Przyjazna Pacjentom”. Inne placówki sieci też cieszyły się dobrą renomą.
- Wiadomość o sprzedaży tak nas zaskoczyła, że aż się popłakałyśmy - opowiada pracownica jednej z opolskich aptek. - Dowiedzieliśmy się bowiem o niej na końcu. Rzadko się zdarza, żeby w firmie panowała tak przyjazna, niemal rodzinna atmosfera, jak miało to miejsce u nas. Teraz człowiek się martwi, co będzie. Jakie zmiany nas czekają, czy wyjdą nam i pacjentom na dobre, czy na złe?
Holding Dr.Max zarządza aptekami nie tylko w Polsce (funkcjonują też pod innymi niż Dr.Max nazwami), ale również w Czechach i na Słowacji.
- Sprawa dotycząca zakupu przez nas placówek na Opolszczyźnie jest zbyt świeża, aby od razu mówić o konkretach - stwierdza Ewelina Kędroń-Kaczmarek, menedżer holdingu. - Trwa bowiem jeszcze załatwianie formalności związanych z przejęciem. Dlatego też na oficjalną zmianę nazwy trzeba jeszcze trochę poczekać. Mogę jednak zapewnić, że w aptekach pod szyldem Dr.Max będzie dostępny ten sam asortyment leków, na recepę i bez, co teraz, więc pacjenci nie muszą się niczego obawiać. Nie przewidujemy również żadnych zmian wśród personelu, zwolnień. To będą takie same apteki jak inne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?