Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało emocji i nerwowej dla OSiR-u końcówki.
W 38. min czerwoną kartkę ujrzał jednak Marcel Ungier mający wielki wpływ na grę naszej drużyny. Gospodarze zwietrzyli więc szansę na pierwszą zdobycz punktową w tym sezonie i zaczęli odrabiać straty. Dodatkowo „odcinali” od piłki drugiego z zawodników OSiR-u odpowiedzialnego za rozegranie - Krzysztofa Jurosa.
Z dość łatwego meczu zrobiła się nerwówka. Goście zostali zmuszeni do gry kombinacyjnej, a w wielu akcjach za rozgrywanie musieli odpowiadać skrzydłowi. Nasi szczypiorniści nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa, choć w 54. min lubinianie doszli na dwie bramki (22-20) dla OSiR-u.
Ostatecznie nasz zespół wygrał jedną bramką, ale w sumie kontrolował przebieg gry, bo ich rywale ani razy nie doprowadzili do remisu.
- Po zejściu Marcela z boiska zrobił się problem - oceniał trener OSiR-u Bartłomiej Jasiówka. - Najważniejsze jednak, że wszystko dobrze się dla nas skończyło. Wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby jak najrzadziej prezentować taką grę, jaką pokazaliśmy w drugiej połowie. To nie był OSiR jaki znamy. Trzeba też jednak docenić przeciwników, bo po przerwie grali bardzo ambitnie.
Zagłębie II Lubin - OSir Komprachcice 22-23 (10-15)
OSiR: Jarosz, Oleksyn - Cichoń 3, Tracz 2, Marcyniuk 7, Niedzielski 1, K. Juros 2, Kauczok, Ungier 5, T. Juros 1, Gwóźdź 2. Trener Bartłomiej Jasiówka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?