Oskarżenia były poważne, dziś już nie ma sprawy?

Artur Karda
Sąd Pracy uchylił naganę, jaką prezydent Kędzierzyna-Koźla nałożył na podległą mu kierowniczkę. Po tej porażce Jerzy Majchrzak pospiesznie anulował karę wobec innego inspektora urzędu.

JAK KARAŁ PREZYDENT
Od początku kadencji Jerzy Majchrzak zastosował 11 nagan i 12 upomnień wobec pracowników urzędu miasta. Statystycznie co siódmy zatrudniony w magistracie został ukarany naganą lub upomnieniem. Prezydent najbardziej surowy był na początku kadencji. W 1999 roku karał aż 14-krotnie. W roku 2000 nałożył 3 kary, a w roku 2001 - jak dotąd - 6 kar.

Przypadki takiego protestu pracowników Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu wobec decyzji prezydenta Jerzego Majchrzaka w obecnej kadencji nie mają precedensu. W uzasadnieniach nagan - które dziś pozbawione są już wszelkiej mocy - prezydent formułował bardzo ciężkie zarzuty wobec podwładnych.

Pierwszą urzędniczką, która zaskarżyła do sądu prezydencką naganę, jest Iwona Szweda, kierowniczka Referatu Pomocy Społecznej i Zdrowia. Nie chciała rozmawiać z nami na ten temat, nie potwierdziła nawet faktu otrzymania kary.
Kierowniczka Szweda - jak się dowiedzieliśmy z akt sprawy sądowej - została ukarana 8 października za naruszenie regulaminu organizacyjnego urzędu. Zdaniem prezydenta, nie zadbała o terminowe i prawidłowe przygotowanie projektu uchwały rady miejskiej. Skutek był taki, że radni nie zdążyli przyjąć uchwały, przez co gmina straciła szansę dofinansowania zakupu autobusu MZK, przystosowanego do potrzeb niepełnosprawnych. Chodziło o kwotę 600 tys. zł.
Projekt uchwały miał trafić na posiedzenie zarządu miasta 20 września. Iwona Szweda twierdzi, że polecenie opracowania dokumentacji dostała 18 września, ok. godz. 14. Projekt był gotowy jeszcze tego samego dnia i złożony do zatwierdzenia. Majchrzak podpisał go dzień później.
Następnie, jak twierdzi kierowniczka - zgodnie z urzędniczą procedurą - komplet dokumentów przekazała do Wydziału Organizacyjnego UM w celu dostarczenia ich w trybie pilnym zarządowi miasta. Zarząd pozytywnie zaopiniował projekt. Brakowało jednak podpisu radcy prawnego. Bez tej formalności projekt nie mógł trafić na obrady komisji rady miejskiej, a w konsekwencji nie został w terminie poddany pod głosowanie.

Kto zawinił, że radcy w porę nie podpisali projektu? Iwona Szweda sugeruje, że to kierownik Wydziału Organizacyjnego, Zbigniew Romanowicz, był zobowiązany do przekazania materiałów. Prezydent Majchrzak stwierdził, że sprawę zaniedbała Szweda.
Ukarana kierowniczka złożyła u prezydenta sprzeciw. "Nie wniósł Pan żadnych zastrzeżeń, nie wskazał Pan uchybień [w dokumentach]" - argumentowała. Majchrzak nie chciał zmienić decyzji.
Na takie dictum Szweda wniosła do Sądu Pracy pozew o uchylenie nagany. Na rozprawie pełnomocnik prezydenta przekonywał, że Jerzy Majchrzak na dzień przed posiedzeniem zarządu miasta wskazał kierowniczce błędy w projekcie uchwały i polecił je usunąć.
- Nie pamiętam, czy konkretnie tego samego dnia wydałem również polecenie uzupełnienia uchwały o opinię radców - stwierdził prezydent, dodając, że Szweda co najmniej tydzień wcześniej otrzymała informację, że należy przygotować projekt.
Kierowniczka zaprzeczyła, by rozmawiała z prezydentem na temat pilności uchwały i wniesienia poprawek. Mówiła, że nie było możliwości zdobycia podpisu prawnika w tak krótkim terminie.
- Radcowie urzędują codziennie i była możliwość uzyskania opinii - odparła radca prawny urzędu, Halina Wróblewska-Okoń.
Do sporu doszło na jeszcze innym tle. Iwona Szweda utrzymywała, że karę dostała niezgodnie z procedurą, gdyż prezydent nie wysłuchał jej wyjaśnień. Na rozprawie stwierdziła, iż Majchrzak oświadczył jej, że nie może się tłumaczyć. Prezydent zaprzeczył.

W ubiegły wtorek Sąd Pracy uchylił karę nagany wobec kierownik Iwony Szwedy (uzasadnienie podajemy w ramce). Dwa dni później odbyła się kolejna rozprawa, z powództwa innego pracownika urzędu miasta - W.T. Jest on inspektorem w Wydziale Inwestycji i Remontów. On również dostał naganę.
Nieoczekiwany zwrot w tej sprawie nastąpił, gdy na dzień przed procesem prezydent Majchrzak cofnął naganę. W efekcie na rozprawie W.T. wycofał powództwo, zresztą zgodnie ze scenariuszem, jaki kilkanaście minut wcześniej opracowywała z nim na sądowym korytarzu Halina Wróblewska-Okoń, radca prawny urzędu.
- Nie ma o czym gadać. Sprawa jest wyjaśniona. To kwestia między prezydentem a mną - powiedział nam inspektor T.
Małomówny był również sam prezydent. W czwartek, kiedy urząd obiegła informacja, że reporter "NTO" przyszedł na rozprawę, Majchrzak stał się niedostępny. Przez sekretarkę skierował nas do rzecznika prasowego. W piątek w telefonicznej rozmowie prezydent przyznał, że nie będzie z nami rozmawiał na temat nagan i przyczyn uchylenia kary wobec W.T.
- Sprawy dotyczące mojego stosunku z pracownikami są wewnątrzurzędowe. Odmawiam jakiejkolwiek odpowiedzi - uciął prezydent.
"NTO" dowiedziała się, za co W.T. dostał naganę. Dotarliśmy do urzędowych dokumentów, z których wynika, że prezydent postawił inspektorowi jeden z najcięższych zarzutów, jakie mogą dotknąć urzędnika. Zarzucił mu, że, korzystając ze sprzętu komputerowego i oprogramowania urzędu miasta, opracowywał kosztorys dla przedsiębiorców działających w Kędzierzynie-Koźlu. Tym samym oskarżył inspektora o naruszenie ustawy o pracownikach samorządowych.
W uzasadnieniu nagany Jerzy Majchrzak argumentował: "Takie działania mogą wywołać podejrzenie o stronniczość lub interesowność w postępowaniu o udzielanie zamówienia publicznego na roboty elektryczne prowadzone przez Wydział Inwestycji i Remontów".
Podstawą do oskarżenia była kontrola wewnętrzna przeprowadzona miesiąc wcześniej. Wykryto wówczas uruchamianie z dyskietek plików komputerowych zawierających kosztorysy. W dwóch różnych pokojach Wydziału Inwestycji i Remontów kontrolerzy ujawnili cztery takie pliki. Naganę otrzymał tylko jeden pracownik - W.T. Zarzucono mu uruchomienie jednego pliku.

Ukarany inspektor stwierdził, że w momencie wręczania nagany prezydent nazwał do recydywistą. W.T. był tym faktem rozżalony. Prezydent przypomniał mu jednak, że już podczas wcześniejszej kontroli wewnętrznej, przeprowadzonej rok temu, W.T. wraz z innymi pracownikami wydziału został pouczony, że niedopuszczalne jest wykorzystywanie sprzętu i oprogramowania urzędu do wykonywania kosztorysów na rzecz przedsiębiorców z terenu miasta.
Inspektor T. sprzeciwił się naganie. W zażaleniu wyjaśniał, że jeden z pracowników Wydziału Gospodarki Komunalnej poprosił go służbowo o pilne sprawdzenie kosztorysu dotyczącego eksploatacji linii oświetleniowej przy drogach wojewódzkich. W.T. nie miał czasu zająć się tym w urzędzie, więc wziął pracę do domu.
"Sprawdzony kosztorys skopiowałem na moją prywatną dyskietkę z zamiarem przeniesienia go na dysk twardy komputera w moim wydziale" - wyjaśniał później. - "W czasie przewijania listy plików omyłkowo nacisnąłem przycisk ?enter? przy sąsiednim pliku [był on kosztorysem nie związanym z pracą w urzędzie miasta]. Po stwierdzeniu błędu zamknąłem ten plik i otworzyłem właściwy. Reasumując: przypadkowe otwarcie mojego prywatnego pliku stało się przyczyną udzielenia mi nagany".
Dla W.T. nie do przyjęcia był też zarzut wykonywania kosztorysów dla przedsiębiorców z Kędzierzyna-Koźla. Stwierdził on, że plik, który przypadkowo otworzył w urzędzie dotyczył robót elektrycznych w budynku biblioteki w Kobylicach (gm. Cisek). Oskarżony inspektor zapewniał, że kosztorys ten został wykonany na zlecenie koła mniejszości niemieckiej w Cisku.
"Przez 18 lat pracy nie dostałem żadnego upomnienia, również pracując przez 3 lata w urzędzie. Dla gimnazjów i szkół podstawowych wykonałem szereg projektów, przez co nasza gmina zaoszczędziła kilkanaście tys. zł. Niestety, tych argumentów nikt nie chciał nawet słuchać" - dodał W.T. On również - tak jak kierowniczka Szweda - twierdził, że przed nałożeniem nagany prezydent Majchrzak z nim nie porozmawiał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska