Od niemal 16 lat pracuje pani w pomocy społecznej. Skąd ten wybór?
Odkąd pamiętam miałam w sobie ducha społecznika i dużo empatii. Jako dziecko pomagałam starszym sąsiadom i niepełnosprawnym, w szkole angażowałam się w akcje pomocowe i stawałam w obronie tych, którym działa się krzywda czy niesprawiedliwość, nawet ze strony nauczycieli, co czasami kończyło się wzywaniem rodziców do wychowawcy. Tak mam do dziś, że bez względu na konsekwencje, reaguję na zło, które zauważam. Jedna z takich sytuacji zakończyła się zdewastowanym samochodem. Na to nałożyły się różne doświadczenia osobiste. Działam też społecznie po godzinach pracy, o czym informacja rozchodzi się drogą pantoflową, a efekt jest taki, że znajomi i sąsiedzi przynoszą do mnie różne rzeczy, z komentarzem „wiem, że trafi do właściwych osób”. Jakiś czas temu sąsiad przekazał mi tablety - były jak znalazł dla dzieci z ubogich rodzin, kiedy okazało się, że z powodu koronawirusa wprowadzono obowiązek zdalnej nauki.
Ponoć to zawód niewdzięczny, niskoopłacany, a wymagający ogromnego zaangażowania, także emocjonalnego...
Moje zadanie, jako zastępcy dyrektora ROPS, polega na kreowaniu polityki społecznej w województwie (m.in. w obszarze wsparcia rodziny i pieczy zastępczej, , osób niepełnosprawnych, przeciwdziałania przemocy, ekonomii społecznej) w porozumieniu z jednostkami samorządowymi i organizacjami pozarządowymi. Nie jestem typowym dyrektorem - sama piszę projekty w odpowiedzi na potrzeby społeczne różnych grup społecznych w regionie, które potem wspólnie realizujemy. Dzięki temu bardziej w ROPS działam niż zarządzam, co pomaga mi dogadywać się z pracownikami. Wyróżniamy się w kraju innowacyjnymi projektami, ale także np. uprawnieniami do kształcenia w ramach specjalizacji zawodowej pracowników socjalnych, czym w innych regionach zajmują się uczelnie. Zaczynałam drogę zawodową w OPS w Tułowicach, potem w ośrodku dla bezdomnych i widzę, że bezpośrednia pomoc społeczna świadczona przez pracowników na poziomie gmin, rzeczywiście jest nadal w całym naszym kraju niedoceniania i mało prestiżowa, a przecież równie potrzebna jak na przykład świadczona przez medyków, policjantów czy strażaków.
Jakie wyzwania stoją teraz przed pomocą społeczną w związku z epidemią koronawirusa?
Na pewno z powodu izolacji, ale też spodziewanych perturbacji w gospodarce, które zaskutkują rosnącym bezrobociem, nasilą się problemy, z którymi borykają się opolskie i polskie rodziny, takie jak przemoc, problemy wychowawcze, uzależnienia, zaburzenia psychiczne czy samobójstwa. Na aktualne potrzeby odpowiedzieliśmy programami, m.in. wprowadziliśmy usługę kuriera społecznego dla osób niesamodzielnych oraz zakup i dowóz posiłków, a także przekazaliśmy środki ochrony osobistej do instytucji pomocy społecznej na poziomie gmin i powiatów i uruchomiliśmy telefon i e-mail wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie.
Czym zajmuje się pani poza pracą i pomaganiem?
Jak każda kobieta, staram się zajmować domem i dziećmi. Wieczorami ćwiczę, jestem fanką fitnessu - obecnie korzystam z ćwiczeń online.
Agnieszka Gabruk w plebiscycie Osobowość Roku 2019 w kategorii Samorządność i społeczność lokalna zajęła III miejsce w województwie opolskim i I miejsce w mieście Opolu.