Ośrodek Wczesnej Interwencji zagrożony

Redakcja
Kazimierz Jednoróg
Kazimierz Jednoróg Paweł Stauffer
Fundacji "Dom" brakuje około miliona złotych, by dokończyć inwestycję. Może uda się otworzyć choć część.

Budynek Ośrodka Wczesnej Interwencji przy ul. Szymanowskiego w Opolu jest wart 3 miliony złotych. Niestety, Fundacji Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym brakuje pieniędzy na dokończenie inwestycji.

- Naszym zamiarem było wykorzystanie 347 tys. zł z jednego procenta i 288 tys. zł dotacji samorządu województwa z zasobów PFRON-u - po to, by nie kończąc całości, otworzyć przed końcem bieżącego roku na parterze część, w której możliwa będzie rehabilitacja małych pacjentów. Na piętrze przyjmowaliby lekarze i ruszyłaby terapia - mówi Kazimierz Jednoróg, dyrektor fundacji. - Niestety, doszły nowe komplikacje.

Tym nowym problemem jest interpretacja polskiego prawa. Kiedy poprzedni wykonawca inwestycji zbankrutował, fundacja szybko znalazła nowego, który podjął się jej dokończenia. Ale zrobiła to, by stracić jak najmniej czasu, rozsyłając do firm zapytanie o cenę, bez przetargu.

- I teraz mamy problem - dodaje Kazimierz Jednoróg. - Jeśli pieniądze z jednego procenta zostaną uznane za tzw. środki własne fundacji, to szanse na szybkie wznowienie prac wzrosną, jeśli okaże się, że są to pieniądze publiczne, wtedy nie dostaniemy dotacji samorządu województwa i perspektywa przyjmowania chorych dzieci w dobrych warunkach znów się oddali. Niestety, prawo nie jest tu jasne.

Czekamy na interpretację Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej. Prawdopodobnie jeszcze dziś spotkamy się z przedstawicielami ROPS-u.

Państwo Jednorogowie nie czekają bezczynnie na rozwiązanie tego problemu. W piątek gościli we wszystkich placówkach fundacji przebywającego w Opolu ministra pracy i polityki społecznej. Mówili mu o swych problemach. Minister obiecał szybką interwencję w Ministerstwie Finansów w sprawie interpretacji ustawy.

Fundacja zwróciła się też o wsparcie inwestycji do stu najbogatszych Polaków.

- Pewnie nasze pisma gdzieś utknęły w biurokratycznej machinie, bo nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi - mówi Kazimierz Jednoróg. - Bardziej konkretnie zareagowały nadleśnictwa w regionie, które na ten cel ofiarowały łącznie 12 tysięcy zł. Dziękujemy za ten pozytywny odzew. Liczy się naprawdę każda złotówka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska