Do zmiany decyzji podczas sesji próbowali ich przekonać: Jan Troczyński z Estrady Polskiej i oleski przedsiębiorca Grzegorz Żylak, który wynajął firmie lokal na salon.
- 45 procent utargu będziemy odprowadzać do Urzędu Skarbowego w Oleśnie, utworzymy też 5-6 nowych miejsc pracy - zachęcał przedstawiciel Estrady Polskiej, która chciała otworzyć salon przy Małym Przedmieściu. - Hazard wciąga ludzi, to prawda, ale totolotek też wciąga.
- Jestem daleki od zachęcania do hazardu, ale warto wyjaśnić, że maszyny do gry stoją niemal w każdym barze - dodawał Grzegorz Żylak. - Po tym jak w nto ukazał się artykuł "Radni nie chcą w mieście hazardu", w Oleśnie firmy zaczęły masowo wstawiać nowe maszyny do gry!
Chodzi o to, że zgoda radnych wymagana jest tylko do otwarcia dużych salonów gier (w których jest ponad 15 maszyn). Natomiast w każdym lokalu (pubie, restauracji itd.) można postawić stać do trzech "jednorękich bandytów" i nie potrzeba do tego pozwolenia.
Argumenty te nie przekonały jednak oleskich rajców.
Więcej jutro (2 kwietnia) w papierowym wydaniu nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?