Ostatni przystanek przed Auschwitz

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Goście z Holandii przyjeżdżają do Kędzierzyna-Koźla, by badać losy członków swoich rodzin. Pierwszy z prawej Leon Kaufmann - syn więźnia Arbeitslager Blechhammer, obozu pracy w Blachowni.
Goście z Holandii przyjeżdżają do Kędzierzyna-Koźla, by badać losy członków swoich rodzin. Pierwszy z prawej Leon Kaufmann - syn więźnia Arbeitslager Blechhammer, obozu pracy w Blachowni. Fot. edward haduch
Na dworcu w Koźlu zostaną odsłonięte tablice w sześciu językach mające upamiętnić selekcję tysięcy Żydów w czasie II wojny.

KL Auschwitz to największy obóz zagłady, jaki powstał w historii ludzkości. Zamordowano tam 1,5 miliona ludzi, głównie Żydów. Zwożono ich tam z wielu krajów. Żydzi z Europy Zachodniej jechali do obozu przez Koźle. Transporty zatrzymywały się na kozielskiej stacji. Esesmani nakazywali wszystkim wysiąść, po czym dokonywali selekcji. Wyglądający na w miarę silnych mężczyźni byli kierowani do pracy.

- Wyselekcjonowani więźniowie po odłączeniu od swoich żon, sióstr i matek zostali skierowani do obozów ciężkiej pracy przymusowej zlokalizowanych na obszarze Górnego Śląska, w tym do obozu „Judenlager” na terenie dzisiejszych Sławięcic - opowiada Edward Haduch ze stowarzyszenia Blechhammer 44. -Tylko nieliczni przeżyli wojnę.

Ich rodziny w większości trafiały do komór gazowych w Auschwitz. Niektórzy z więźniów przyznawali po wojnie, że selekcja w Koźlu w praktyce być może uratowała im życie, chociaż była traumatycznym przeżyciem. Na kozielską stację zwożono także tych więźniów z obozów, którzy byli już za bardzo schorowani, by móc pracować. Ich czekały już tylko komory gazowe. Zdarzało się nawet, że podrzucano do pociągów zwłoki zmarłych w obozach, a w zamian brano żywych pracowników.

Szczegółami dotyczącymi tych koszmarnych wydarzeń z czasów II wojny światowej zainteresowała się jedna z holenderskich fundacji, która zajmuje się wyjaśnianiem losów Żydów w czasie wojny, a także upamiętnieniem ich martyrologii. Jej przedstawiciele gościli już w Koźlu dwa razy, oglądali dworzec, rozmawiali z Edwardem Haduchem i władzami miasta na temat umieszczenia tam pamiątkowych tablic. Wśród nich byli m.in. członkowie rodzin uczestników tamtych transportów.

Po kilku miesiącach wszystkie szczegóły zostały już dograne. Ustalono, że 2 września odbędzie się w Koźlu uroczystość odsłonięcia pamiątkowych tablic, które zostaną napisane w sześciu językach (każdego z krajów, z których transporty szły przez Koźle). Zostaną ustawione w tych miejscach, gdzie selekcja faktycznie była dokonywana, czyli przed samym dworcem PKP. Na uroczystość mają przyjechać Holendrzy i Francuzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska